Wilczyczka, Sierciuchy

Mama "chrzestna"

dodane 09:48

Kotisa

Pewnie już tutaj opowiadałem o specyficznej więzi jaka łączy Kotisa (jednego z kotów zamieszkujących naszą norę) i Wilczyczkę.

Jakieś 4 lata temu, zaraz po tym jak sprowadziliśmy ze starego domu Kotkę, tej od razu przypadły do gustu mikołowskie kocury i powiła 6 kociąt wprost na tapczaniku Wilczka. Dzieciaki były świadkami tego porodu, a Wilczyczka pomagała kotce przecinając pępowinki małych kociaków. Spośród całej szóstki trzem udało się przeżyć wiek kocięcy. Dwie kotki znalazły swoje nowe domy i sprawują w nich niepodzielną władzę a u nas został Kotis. Najbardziej ciekawski i odważny z miotu. To on pierwszy potrafił wyskoczyć z koszyka, najbardziej rozpychał się podczas karmienia i najgłośniej dopominał się pieszczot. Teraz wyrósł z niego wielki, gruby kocur, chociaż trzeba mu przyznać, że po matce odziedziczył pasję łowiecką i w sezonie znosi nam całe stosiki mysich tuszek lub podrobów.

Koty nie mieszkają cały czas w domu, są wpuszczane na karmienie i ogrzanie się, a noce spędzają albo w specjalnie do tego przygotowanej skrzynce, do której wchodzą przez klapkę w drzwiach do kotłowni, albo w stygnącej kabinie silnika któregoś z samochodów. Natomiast kiedy już są w domu to starają się ten czas wykorzystać do maksimum. Domagają się jedzenia, pieszczot lub ogrzewają się siadając na urządzeniach elektrycznych.

Kotis od zawsze miał do Wilczyczki pełne zaufanie. Nie wiemy, czy to już od momentu kiedy trzęsącymi się łapkami przecinała jego pępowinkę, czy po prostu ciągnie swój do swego. Dość powiedzieć, ze Wilczyczka może robić z Kotisem wszystko a on chodzi za nią jak zakochany, słucha jej rozkazów i nawet daje się tresować jak mały piesek. 

Wczoraj mieliśmy próbkę takiego zachowania.

Przyjechałem trochę później niż zwykle z pracy i siedząc w kuchni zjadałem późny obiad. Nagle znikąd pojawił się Kotis i jednym susem skoczył na blat tuż obok pieca. Zanim zdążył przybliżyć nos do garnków zareagowałem błyskawicznie ruszając w jego stronę. Kotis zeskoczył z pieca i pognał galopem po schodach głośno miałcząc. Od razu zorientowałem się gdzie ucieka dlatego zawołałem do Wilczyczki:

-"Nie słuchaj go! On właził na piec, dlatego go pogoniłem!

Po dokończeniu obiadu poszedłem do pokoju Wilczyczki. Oto scena, która zobaczyłem:

Wilczyczka leżała na łóżku, oparta o ścianę czytała lekturę. Kotis, zwinięty w kłębek leżał tuż obok niej. Głowę miał wtuloną w jej bok a obiema łapkami obejmował jej przedramię, tak jakby prosił o to aby go schować przede mną...

...

Co miałem zrobić? Poszedłem jak niepyszny wygrażając sierciuchowi...;-)

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024