Wilczek, Wilczyczka, Wilczątko
Tempus fugit
dodane 2014-12-11 09:19
I rodzeństwo też
Mamy mały kłopot z Wilczątkiem. Okropnie boi się samo zasypiać.
Kiedy się urodziło, mieszkaliśmy w dwupojowym mieszkanku na 9-tym piętrze. Maluch nigdy nie nie zasypiał w ciszy. Zawsze towarzyszyły mu odgłosy domu, kłótnie rodzeństwa, telewizor, trzaskanie z kuchni. Od kiedy zamieszkaliśmy w domu na uboczu, wieczorna cisza stała się dla Wilczątka wrogiem numer jeden. Do tej pory któreś z nas musi mu towarzyszyć przy zasypianiu. Wiemy, że to już "stary koń", ale ciężko nam idzie oduczanie go tego nałogu. Na razie próbujemy polityki małych kroków i negocjacji.
Tego wieczora całe stado siedziało u nas w łóżku. Wilczyca zarządziła przedświąteczne losowanie. Każdy z nas napisał na karteczce swoje imie i listę opcjonalnych prezentów. Potem miało nastapić losowanie. Wilczątko się zaniepokoiło: "A ja też będę losować?" Nastapiła chwila ciszy, którą przerwał stanowczy głos Wilczyczki:
"Wilczkątko nie musi losować, bo dla małych dzieci prezenty przynosi Dzieciątko! Nam już nie, dlatego my musimy sobie nawzajem kupować. Ty pisz list do Dzieciątka!" - rozkazała starsza siostra. Uff...
Po losowaniu odprowadziłem Wilczątko do łóżeczka. Po modlitwie i hand-made-bajce o krasnoludkach Wilczątko posmutniało:
"A ja też chce być jeszcze z Wami w sypialni tak jak starszaki!"
"Będziesz jak trochę urośniesz!" - zapewniłem malucha.
"Ale wtedy oni już będą duzi i nie będą mieszkać w naszym domu... A ja chce być z nimi razem..." - zachlipało Wilczątko.
...
Wilczyczka, kiedy usłyszała te słowa, wzruszyła się lekko i powiedziała zbyt obcesowo:
"Mogliście Go troche wcześniej zmajstrować..."