Piernikowe opowieści, Sierciuchy
Niedzielny poranek
dodane 2014-08-24 13:57
w rozpuszczonej watasze.
W niedzielny, deszczowy poranek zbudził mnie przeciągły odgłos otwieranych drzwi. Ktoś w domu obudził się przede mną - a to jest przecież rzadkość.
Otwarłem jedno oko i zaczałem wsłuchiwać się w leniwe odgłosy domu. Już miałem zamknąć je z powrotem, gdy usłyszałem charakterystyczny tętent kocich łapek. Świadomie piszę tętent, ponieważ u nas w domu odkryłem dziwną zależność: im ktoś jest lżeszy, tym większy hałas robi schodząc lub wchodząc po naszych drewnianych schodach. W otwartych drzwiach naszej sypialni pojawiła się kotka, ogon sterczał jej w wymownym wykrzykniku a łapki wybijały rytmiczny takt, wpomagany zgrzytem pazurków. Takie ruchy można było odczytać jednoznacznie: pełny tryumf i zwycięstwo długoletniej tresury. Zaraz za rozemocjonowana kotką pojawiła się Wilczyczka, powłócząc nóżkami i na autopilocie schodząca za prowadzącą pochód kotką. Za chwilkę usłyszałem charakterystyczny odgłos wsypującej się na miseczkę karmy i dźwięk otwieranych drzwi balkonowych.
...
Być może ciche skradanie się a następnie bezgłośne wlepianie wymownego wzroku w delikwenta będzie lepszym sposobem na wychowanie moich dzieci, niż ciągłe upomnienia i sprawdzanie wykonania poleceń?