Wilczek, Wilkor, Wilczyczka, Wilczątko
Wielkanocna wyprawa
dodane 2014-04-21 20:29
Samochodem pełnym wilków.
Wilcze stado jest dość mobilną gromadą. Wystarczyło hasło, że jedziemy na Święta w góry i już ropoczęliśmy logistyczne przygotowania. Wilczy dziadkowie przygotowali górskie schronienie w Niedzielę Palmową uruchamiając skompliowaną instalację studzienno-hydroforową. Ja przygotowałem Wilkowóz montując bagażnik dachowy i przygotowując miejsce dla Roya, ponieważ nasz Pan -Dziadek też miał swoje plany na Święta no i zdecydowaliśmy że Wilkor pojedzie z nami. W Wielką Sobotę zaraz po adoracji i poświęceniu potraw wyruszyliśmy. Cieżko był spakować pięciosobowe stado, przerośniętego owczarka niemieckiego oraz zapasy ciast, wędlin i pieczywa dla nas jak i dla gości, którzy zapowiedzieli się na świąteczną wizytę. No ale udało się. Szorując rurą wydechową po asfalcie dojechaliśmy na miejsce i od razu przywitał nas deszcz. Już dawno narodziła się taka tradycja, że kiedy wilki jadą do Kamesznicy, to na Baranij pada deszcz.
Za to Poranek Wielkanocny był przepiękny a w Milowieckim Kościele ksiądz czytał życzenia w języku Suahili. Czysty folklor.
Po poludniu zawitali do nas dziadkowie oraz Wilczątkowy Kuzyn z rodzicami. Dzieciaki wędrowały po całej polanie a Kuzyn dbał aby całe stado było w komplecie. Kiedy raz starsze Wilczęta nie chciały zabrać malucha, ten wstawił się za Wilczątkiem mówiąc:
"Weżmy też Wilczątko! Bez niego nasza gromada nie będzie kompletna!"
Potem dowiedziałem się, że odgrywali wyobrażoną bitwę z klonami i niezbędne było im do zwycięztwa Wilczątkowe działo strzelające ... pierogami!"
Teraz, po powrocie już tęsknimy do górskich rewirów a Wilczyczka przygotowuje się duchowo do egzaminu gimnazjalnego.