Piernikowe opowieści
Pseudofilozofie o blogowaniu.
dodane 2014-02-07 13:56
Z podziękowaniami.
W ramach wytłumaczenia i podziękowania chciałbym napisać parę słów o blogowaniu jako takim, widzianym z mojej strony klawiatury.
Powiedzonka i przygody moich dzieci zaczałem opisywać prawie 12 lat temu kiedy starszaki były małe. Potem, kiedy urosły i zaczęły czytać, uznały, że opisując je - ośmieszam przed obcymi ludźmi i wymusiły zamknięcie i skasowanie bloga. Bloga zamknąłem i skasowałem ale skopiowałem sobie wszystkie wpisy i zachowałem. Parę lat później wyciągnąłem jak królika z kapelusza i przeczytałem wieczorem w ramach wspominek. Polało się wtedy wiele łez z czego większość ze śmiechu! Okazało się, że to nawet lepsza pamiątka niż album ze zdjęciami - szczególnie, że nie mamy albumu ze zdjeciami.
Po tym wydarzeniu dostałem pozwolenie na kontynuowanie blogowego ekshibicjonizmu, tym bardziej że w stadzie pojawił się nowy odkrywca.
Teraz, gdy wziąłem udział w konkursie - uznały, że sprzedałem się "systemowi" - ale dzielnie mi kibicowały.
Wszyscy w norze wiedzą, że jestem blogerem i wszystko co powiedzą i zrobia może zostać opisane na blogu. Nawet Wilczątko kilka dni temu miało fazę mówienia do mnie po imieniu. Robiło to specjalnie w ramach testowania rodzicielskiej cierpliwości, aż w końcu samo powiedziało:
"Dobra! Już nie będe mówił do ciebie "O...", bo jeszcze to napiszesz na blogu!"
Z drugiej strony słyszę też wyrzuty:
"A o mnie to nic nie napiszesz!"
Ale i tak lubią czytać te moje wypociny i pomimo, że sie do tego nie przyznają, zaglądaja w poszukiwaniu komentarzy.
...
Wszystkim Miłym Czytaczom bardzo dziękuję za głosy i obecność i do zobaczenia w następnych notkach!