Wilczyczka
Diagnoza
dodane 2013-10-04 08:56
O kluczowych przygodach.
Zaraz po przyjściu z pracy i zjedzeniu objadu namówiłem nasze osierocone wycieczką klasową Wilczka stado na spacer.
Ponieważ najczęściej nasze spacery odbywamy tą samą trasą w kształcie pętli - Wilczyczka pobiegła w jedną stronę a my z Wilczycą, Wilczątkiem i Wilkorem w drugą, tak aby się spotkać po drodze. Kiedy tak szliśmy w kieszeni odezwał się mi telefon sygnałem przypisanym do numeru Wilczyczki.
Usłyszałem dyszenie a po chwili wyznanie: 'Tatiś, ja po drodze zgubiłam klucze, już przebiegłam całą trasą spowrotem ale nie potrafię ich znaleźć!"
No to kłopot, bo to Wilczyczka miała jedyna klucze przy sobie a na dworze robiło się coraz ciemniej i zimniej.
Ruszyliśmy szybciej aby pomóc w poszukiwaniach. Nagabnięty po drodze biegacz zeznał, ze widział leżące na drodze klucze i nie wiedząc co z nimi zrobić położył na skraju drogi aby nie zostały przejechane przez ewentualne samochody. Opisał też miejsce znalezienia, ale tak niedokladnie, że nie potrafiliśmy ich zlokalizować. Przepatrzyliśmy całą drogę do domu i zguby ani śladu. W tym momecie ja rozpoczałem proces tentegowania w głowie jak dostać się do naszej wilczej nory przy minimum strat w sprzęcie. A ponieważ od pomysłu do przemysłu u mnie droga krótka - wziąłem młotek i... rozwaliłem osłonę klucza do naszych dodatkowych drzwi, które na stałe pozostają zamnięte ale za to na zwykły, startoświecki klucz.
Zanim to zrobiłem, Wilczyca postanowiła, że przed zapadnięciem zmroku spróbuje jeszcze raz poszukać. Ja w tym czasie zgłosilem się do naszego ulubionego sąsiada ( Pana Dziadka) i poprosiłem o pomoc. Ten, jako że też lubi takie akcje, od razu zaangażował się w produkcję wytrycha za pomocą którego mieliśmy zamiar dostać się do środka. Kiedy już prace były dość mocno zaawansowane odezwał się dzwonek telefonu. To Wilczyca zgłosiła znalezienie klucza i to po tej stronie drogi, która była patrolowana przeze mnie. :-(
Wilczęta wyszły jej na spotkanie, podpuszczając informacją, że tata zdążył już rozwalić drzwi w tym czasie. Znając mój charakter, Wilczyca miała w oczach scenę z filmy "Lśnienie". Okazało się że szkody nie są aż takie duże. Kiedy relacjonowałem jej jakie jeszcze wraz z sąsiadem mieliśmy plany westchnęła z ulgą i powiedziała :"Dobrze, że znalazłam ten klucz tak szybko!"
Na co Wilczyczka, patrząc na mnie filuternie dodała:
"Ale za to zepsułaś tacie taką fajną zabawę!"