Ministranckie sekrety.

Wilczek ostro ministrantuje.Teraz mamy czas odwiedzin duszpasterskich, więc i on bierze dyżury kolędowe. Bardzo lubimy jego opowieści z ministranckiego buksowania. Dzisiaj przyszedł ciągle się uśmiechając. Kolędował z największym jajcarzem z ministranckiej braci. Opowiadał, że kiedy czekali na księdza proboszcza kolega robił tak śmieszne miny, że Wilczek co chwilę parskał śmiechem. Do tego raz ksiądz zaskoczył Wilczka kończącego pałaszowanie ogromnego piernika. No i kolęda nie wyszła zbyt wyraźnie. Dodatkowo pokazywał jak wygląda dzwonek, którym oznajmiają zbliżanie się księdza. Z jego opisu wynikało, że jest wielkości średniej doniczki i ma kilka dobrych decybeli głośności.

Pan kościelny to też niezły agregat. Na pytania gospodarzy dlaczego tak wcześnie przychodzą zawsze odpowiadał :

"Ja! Bo my się specjalnie do Wos tak spieszyli!"

No i zdradził nam, że bardzo są zawsze wdzięczni gospodarzom, którzy pozwalają im przysiąść na chwilę w oczekiwaniu na księdza.