Wilczątko, Wilkor
Wilkor
dodane 2012-06-19 09:48
O tym jakiego mamy wilka za skórą
Od początku wiosny, do naszego stada dołączył najbardziej wilczy z nas wszystkich – owczarek niemiecki Roy. W tej chwili ma trochę ponad 5 miesięcy i jest już całkiem sporym wilczurem. Próbujemy go wychowywać, tresować ale jak to w tak wielkim stadzie, dużo spraw załatwia się samo, poprzez codzienne interakcje.
Przeczytałem kilka książek o tresurze psów, rozmawiałem z wieloma ludźmi i wysłuchałem wielu rad. Do tego naogladałem się programów z cyklu „Zaklinacz psów” jak i tych wyprodukowanych przez jego przeciwników. Jeden wspólny wniosek to fakt, że pies jest istotą stadną i to do tego hierarchiczną. Kluczem do dobrego współistnienia jest ustawienie hierarchii tak, aby pies był w najniższym miejscu.
Wiśta wio, łatwo powiedzieć…
Pies już jest większy od Wilczątka i Wilczka razem wziętych, ma wieeelkie zęby i pazury oraz mnóstwo siły. Najbardziej obawialiśmy się o co będzie z Wilczątkiem.
Okazuje się, że Wilczątko całą tę wiedzę ma jakby zakodowaną i instynktownie dobrze znajduje się w tej sytuacji. Myślę, że doświadczenie bycia najmłodszym w stadzie też się przydaje. Otóż kiedy Roy przekroczy przypadkowo prywatną strefę Wilczątka, te reaguje automatycznie. Trzymaną w rączce zabawką, kijem, łopatką wymierza wilczurowi błyskawiczną lawinę ciosów. Kiedy znowu Wilczątko siedzi sobie na ogrodowym foteliku a Roy próbuje go powąchać lub „zaprosić” do zabawy – Wilczątko uruchamia nóżkowy wentylator i seria sandałkowych ciosów dudni po czaszce natręta.
W efekcie wilkor odnosi się do Wilczątka z szacunkiem, unika oferowania niedźwiedzich pieszczot – jak to jest w przypadku starszaków. Wilczątko może też bez ryzyka jeść w obecności psa oraz piszczeć i krzyczeć do woli.
Wnioski z takiej obserwacji pozostawiam miłym czytelnikom.