Wilczyczka

Psycholożka

dodane 14:09

Na własnej krwi wychowana.

Ano trzeba przyznać, że jest ze mnie NiespotykanieSpokojnyCzłowiek. Ale raz na jakiś czas,  pozwalam sobie na mniej lub bardziej kontrolowany wybuch. Różne rzeczy wtedy fruwają w powietrzu, są roztrzaskiwane o ścianę, lub wylatują przez okno.

Najcześciej powodem wybuchu jest uparte, nieustępliwe prowokowanie mojej cierpliwości. Tak żona jak i starsze dzieci nauczyły sie bezbłednie odczytywać zbliżającą się temperaturę zapłonu - więc zdarza mi sie wybuchać bardzo rzadko.

To tak tytułem wstępu, aby wyjaśnić okoliczności niedawanego zdarzenia.

Pracowałem sobie na ogródku wbijając w ziemię specjalny pal metalowy, zakończony pudełkiem, w które miałem zamiar osadzić drewniany słup, na którym zwiśnie tablica do gry w koszykówkę. Aby nie zniszczyć metalowych częsci przez uderzenia młota, wkładałem w puste miejsca kawałki drewna. Te, uderzane, rozpryskiwały się na wszystkie strony. Musiałem kilkukrotnie wymieniać rozczaskane kawałki, zanim nie wbiłem metalowej części na odpowiednią głębokość.

I w takim właśnie momencie na podwórko weszła Wilczyczka (14 l.). Rozejrzała się po rozsianych w promieniu kilku metrów drzazgach. Spojrzała na mnie dyszącego i wspartego na trzonku młota i powiedziała od niechcenia:

"Co Tatiś? Jakaś nerwiczka była?"

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024