Doświadczenia na Chwałę Boga

Współpraca w zwycięstwie Boga

dodane 22:43

Z Duchem Świętym, Chrystusem, aniołami i ludźmi, świętymi..

Zwyciężajmy mocą Bożą, Zwycięstwem Chrystusowym, Światłością Bożą 
na wieki, wieków
Amen  !!!   : )
 
Napiszę co napiszę, 
na chwałę Boga, i niech to będzie ku większej pokorze i opamiętaniu nas wszystkich !  :))
A zatem będzie parę słów o tej rzeczywistości duchowej, także i anielskiej..
ano tak, widzę w tym dobro, aby o tym pisać, więc to dobro chcę właśnie napisać.
 
Co prawda trudno mi być 100% pewną co do mego poznania, 
jak to mówi zdaje się św. Paweł zapewne jest tak, że  “po części tylko poznajemy”
A zatem jest to coś co mi się wydaje i moja interpretacja tego co się działo.
 
Dzisiaj obudziłam się w nocy..
i była taka sytuacja, że wokół mnie, i trochę jakby i we mnie, bardziej dookoła mnie 
było sporo czegoś .. jakiejś ciemności.. która ma się rozumieć mi przeszkadzała.
Nie zareagowałam na to jakąś paniką czy lękiem, gdyż ma się rozumieć towarzyszył mi Bóg i była we mnie i wspierała mnie łaska Boża. W pobliżu zaś, jak mi się zdaje i jak również wierzę, byli aniołowie gotowi aby mnie wspierać w każdej walce i
zwyciężać razem ze mną,  czy też może abym to ja zwyciężała z nimi w tej walce, która się zaczęła dziać.
 
Tak odczytuję teraz tą sytuację, tak ją sobie tłumaczę, że Bóg chciał mnie włączyć do tej walki i tego zwycięstwa, którego On dokonał i które miało zostać zaprowadzone.
W trakcie tej walki, kiedy już ją podjęłam z wiarączułam się do niej dobrze przygotowana przez Boga, szczególnie też pod względem Jego łaski działającej we mnie
 
W miarę trwania tej walki i zwyciężania przez wiarę, dochodziłam stopniowo do tego, o co i jak należy się modlić, jak i w co wierzyć. I tak doszłam do tego, że najlepiej jest ogłaszać z wiarą to Zwycięstwo Jezusa Chrystusa, które już się dokonało.
Walka ta nie była zbyt trudna, bo Bóg mnie wyposażył i zapewnił wszelkie potrzebne mi wsparcie.
 
Widziałam i czułam że Jego łaska jest we mnie, działa jak trzeba, zapewnia mi wszystko co trzeba
i to było bardzo dobre :)))
Bardzo dobre było też to, że nie pojawiała się we mnie pycha.
Miałam wrażenie że “walczę” współpracując razem z aniołami bożymi, a oni byli bardzo pokorni,
nie było w nich żadnej pychy czy wyniosłości czy niczego takiego.
Tak to odczuwałam, tak to trochę "zobaczyłam" w nich, w przestrzeni moich myśli, 
i czułam, że została mi w tej walce również udzielona łaska tej pokory, trochę chyba podobnej do ich pokory
i to było bardzo dobre
 
Dlatego mogłam zrobić to co do mnie jako człowieka należało, tzn. to czego Bóg ode mnie chciał
a to było w sumie niewiele. :)
To była dobra, pouczająca, na swój duchowy sposób piękna i skuteczna walka
piękne były w niej przede wszystkim ta łaska boża, pokora i wiara  
I dziękuję Bogu za to doświadczenie
 
Co mniej więcej tam się wydarzyło w tej walce tak w ogólnych słowach:
 
Najpierw przez modlitwę z wiarą stawiałam opór tym jakimś ciemnościom i w tym czasie działo się budowanie i rozpalanie wiary we mnie, było to też jakby wznoszenie czegoś na kształt ogniska Światłości Bożej, kiedy modliłam się wciąż o to, aby działo się Zwycięstwo Światłości Bożej i ogłaszałam Jego Królowanie i prosiłam Boga aby było w tym miejscu Jego Królestwo.
Na etapie tego budowania wiary trochę się “zmagałam” z ciemnościami w tym sensie, że mi przeszkadzały swoją obecnością i jakimś działaniem.
Jednak my z Duchem Świętym w tym czasie doskonaliliśmy broń przeciwko nim - czyli wiarę we mnie XD i rozpalaliśmy w tym miejscu ognisko Światłości Bożej i Jego Królestwo, a Jego Zwycięstwo manifestowało się coraz wyraźniej.
Dotarłam we współpracy z Bogiem do tego miejsca, kiedy można powiedzieć, że wierzyłam o wiele bardziej stabilnie i w sposób oczyszczony, właściwy.
 
Kiedy było już to ognisko Bożej Światłości, była solidna wiara we mnie i w ogóle..
Wtedy zwróciłam uwagę bardziej na pewne rzeczy dziejące się dookoła i wychodzące trochę spomiędzy ciemności.
Działo się tam coś takiego,  jakby pewne osoby pojawiały się od czasu do czasu, zbliżając się do Światłości i wtedy wychodziło z nich coś co było w nich złego.
Byli tam tacy co mówili coś czego nie powinni byli mówić np. oskarżenia kogoś o coś, jakieś czepianie się kogoś, coś od rzeczy i ze złym podejściem itp. coś co też w tej sytuacji było niepotrzebne i tylko przeszkadzało. 
Nie słyszałam za bardzo co kto mówił, i nie starałam się tego "bełkotu" słuchać, nie było tego wiele, ale widziałam, że to co mówią zbliżając się do światłości jest czymś czego powinni zaniechać, wyrzec się, odrzucić, i że mają to zrozumieć co robią źle.
Wtedy, na tym etapie zaczęłam jakoś tak dość jasno i wyraźnie mówić im np.
“przestań już mówić w ten sposób”  “zwróć uwagę na to co robisz, nie powinieneś mówić w ten sposób” lub “to jest nie potrzebne aby teraz tym się zajmować” 
i mówiłam też im jak mają walczyć tzn. “ogłaszajcie zwycięstwo Jezusa Chrystusa” 
“ogłaszajcie zwycięstwo Bożej Światłości”  itp.
 
No i tak, kto tam był bliżej Światłości, to usłyszał i zobaczył i się zreflektował, i zaniechał “takiego gadania”
Modliłam się dalej o to zwycięstwo Bożej Światłości we wszystkim 
I zapraszałam innych co tam byli w pobliżu aby oni także się modlili i przyczyniali się do tego zwycięstwa.
Zamiast się zajmować w tym czasie nie wiadomo czym  np. sobą samym i rozpamiętywaniem czegoś, nie wiadomo czego  itp.   x))
 
I tak ta modlitwa trwała jakiś czas
potem pod koniec jak już chyba prawie myślałam ok, to chyba jest już dobrze
to może kończmy już, przemyślmy to wszystko trochę i idźmy dalej spać..
Wtedy mniej więcej był taki moment, że spojrzałam w górę
i tam wysoko jakby na dość jasnym niebie było jeszcze coś ciemnego, 
jakaś ciemność, w postaci o jakimś takim rodzaju że wydało mi się ze to zły duch, którego trzeba stamtąd usunąć, strącić i zniszczyć jego działanie.
 
Moja reakcja na to co zobaczyłam była wtedy, z łaski bożej już na tym etapie prawidłowa
nie czułam więc żadnego lęku 
tylko wierzyłam
to był ten etap, że wiedziałam już i wierzyłam, że Jezus wszystko zwyciężył
i że do mnie należy tylko w to wierzyć i ogłaszać z wiarą to Jego Zwycięstwo
i to właśnie zrobiłam.
Wierzyłam, że Bóg to zwyciężył i że On zajmie się tym odpowiednio, 
a do mnie należy wierzyć i przez Jego łaskę mieć jakiś udział w tym Jego Zwycięstwie
i wierzyłam, że aniołowie boży, jeśli taka wola boża, to zrobią z tym czymś to wszystko co trzeba.
Ogłaszałam więc to zwycięstwo Boże z wiarą.
Potem jeszcze trochę się modliłam z wiarą.
Z tego co pamiętam to uwielbiałam Boga, dziękowałam Mu, oddawałam chwałę i cześć
i przemyślałam sobie też trochę to wszystko co się działo, 
dziękując Mu za to, że dał mi wziąć w tym udział i że wyposażył mnie w niezbędną łaskę, pokorę i wiarę.
I prosiłam o to, abym wciąż miała tę pokorę, wiarę i łaskę..
 
Cóż, na tamten czas było tego jednak jakby więcej   XD
no ale cóż, nie jest tak źle..  wydoskonalamy się  XD
 
W każdym razie, rozumiem jak bardzo to jest ważne
i to doświadczenie mnie tego też nauczyło w dużym stopniu
i mam wrażenie, że mam teraz więcej pokory i wiary niż miałam przedtem.
Bardziej to rozumiem teraz i widzę jakie to ważne i potrzebne i chyba jestem nieco bliżej Boga niż byłam w tej rzeczywistości duchowej, tzn. czuję się bardziej otwarta na Niego, Jego obecność, działanie.. wydaje mi się, że mój anioł stróż ma w tym też swój udział, że tej naszej współpracy i relacji może zawdzięczam trochę, że teraz mogę mieć lepszy i bardziej stały dostęp do pokory,
że jestem stabilniejsza duchowo
ale możliwe że zawdzięczam to i jakiemuś wsparciu lepszemu ze strony innych ludzi i aniołów
także w ogóle to dziękuję wszystkim, który mnie wspierają ♡  ♡
i teraz czuję, że byłoby mi też jakoś bardziej głupio się pysznić ze względu na Boga i Jego pokorne sługi, lepsze ode mnie - jego aniołów.
 
Rozumiem jakoś, widzę w tym wszystkim, że jestem mała
i tak mi się zdaje, że tak samo inni ludzie mogliby dostać tę lub inną, podobną łaskę od Boga, przygotowaną dla nich, bo to wszystko jest wpisane w plany Boga względem nas, na które sobie nie zasłużyliśmy, do których Bóg nas zaprasza, w których wypełnienie możemy wejść i wchodzimy. Każdy ma jakieś powołanie i rzeczy do zrobienia, które Bóg dla niego przygotował.
Pokazuje mi to też łaska boża.
 
Jeśli by coś z mojej strony było nie całkiem dobrze .. jeśli w czymś się pomyliłam, cóż, wybaczcie. I ja ze swojej strony wybaczam wszystko wszystkim.
Ogłaszam nadal Zwycięstwo Chrystusa  i  modlę się i dziękuję Bogu :)))
 
I niech się czasem nie wywyższam i nie wpadam w żadną pychę z powodu tych rzeczy, które Bóg nam daje z łaski i dobroci Swojej !!! 
I niech nie tracę wiary i łaski bożej, niech ona będzie i niech rośnie !!!!
I proszę was najlepiej zrobicie jeśli nie będziecie ani mnie nie chwalić ani oceniać  : )
ani w ogóle nikogo może hmm w każdym razie nie w niewłaściwy sposób,
Uczmy się na to wszystko patrzeć tak, jak Bóg tego chce i zwracać sobie uwagę też w dobry sposób, starajmy się to wszystko robić podobnie do tego jak On by to mógł zrobić.
 
i starajmy się nie przypisywać sobie nawzajem czegoś tak "po ludzku" 
i w ogóle, wiadomo
bądźmy dla siebie dobrzy, kierujmy się miłością, 
i nie mówmy niczego, czego nie powinniśmy mówić
mówmy i róbmy wszystko najlepiej z czystym sercem z prawdy i miłości i na Chwałę Bożą !!!
starajmy się nie robić niczego, czego byśmy się musieli potem wstydzić
 
Dzięki i chwała naszemu Bogu !!!
Za wszystko co nam dał, za to wszystko co nam daje 
Za wszelkie łaski jakie nam daje 
Bóg Jest cudowny i wspaniały ponad wszystko  : ))))
 
JEMU CHWAŁA i CZEŚĆ !!!
 

 ♡ ♡  ♡  ♡