Boże miłosierdzie?
dodane 2017-10-28 22:08
Z niepokojem trzeba głośno stwierdzić, że coraz częściej wielu, w imię miłosierdzia, chciałoby rozwodnić Ewangelię.
Miłosierdzia nie traktują jako daru dla człowieka żałującego za grzechy, ale jako usprawiedliwienie dla swojej zatwardziałości i trwania w grzechu. Takie rozumienie miłosierdzia jest obce Jezusowi, który "spojrzał z gniewem, zasmucił się ze względu na zatwardziałość serca" faryzeuszów. Serce, które jest zatwardziałe w swoim wyborze grzechu, nie otrzymuje miłosierdzia. Nie dlatego, że Bóg nie chce go dać, ale dlatego, że człowiek nie chce go przyjąć. Prawda o Jego miłosierdziu najpełniej objawia się w słowach, które Jezus wypowiedział do cudzołożnicy przyprowadzonej przez faryzeuszów: "Ja ciebie nie potępiam. Idź, ale od tej chwili już nie grzesz". Na tym polega miłosierdzie: jest przebaczeniem grzechu, które wzywa do zerwania z grzechem. Nikt tej nauki Jezusa nie może zmienić, jeśli chce być Mu wierny. Pięknie ujął to Ojciec Święty Benedykt XVI: "Jezus, który byłby w zgodzie ze wszystkim i ze wszystkimi, Jezus bez swojego świętego gniewu, bez twardości prawdy i prawdziwej miłości, nie jest prawdziwym Jezusem, jak Go przedstawia Pismo Święte, lecz Jego żałosną karykaturą". Chcąc być prawdziwym chrześcijaninem, prawdziwym uczniem Jezusa, jestem zaproszony, aby Jego dary przyjmować nie w roszczeniowej i zatwardziałej postawie, ale pokornie i z wdzięcznością. Wtedy możemy odkryć piękno, wartość i prawdziwą potęgę naszej wiary.