Powąchać Pana Boga
dodane 2016-07-31 02:09
Nie kocham Boga- nigdy Go nie poznałam. Nie wierzę w Niego, bo Go nigdy nie widziałam. Nie daje mi siły, bo jaką siłę może dawać niematerialny byt? Ateiści opisaliby go jako wytwór wyobraźni powstały po to, by tym słabszym- tym, którzy nie potrafią czerpać radości z tego co materialne, relacji, widzianych dookoła pięknych rzeczy, słyszanych słów i kolekcji wspomnień których źródłem są autentyczne przeżycia- dawał namiastkę szczęścia, sensu i spełnienia. Ja potrzebuje dowodów. Muszę zobaczyć, dotknąć, powąchać, zbadać. Także przemyśleć. Przeanalizować i podjąć decyzję. Najważniejszą w moim życiu- mogę przyjąć Boga do swojego serca i razem z Nim spokój, uporządkowanie i coś czego nie umiem nawet opisać słowami. To "coś" zobaczyłam dziś w oczach pielgrzymów uczestniczących w ŚDM... Poczułam zazdrość.
Mogę również Go odrzucić. Powiedzieć sobie: "Nie bądź głupia i zacofana, nie rezygnuj z życia dla mrzonki, tyle pięknych rzeczy na pewno czeka na ciebie za zakrętem"
Jednak pragnienie tego "czegoś" tkwi we mnie od zawsze. Pustka duchowa której nie da się zapełnić kolorową rzeczywistością dobija. Racjonalny umysł kłóci się z poczuciem, że nie jestem jednak sama i jest ktoś kto mnie stworzył i mnie kocha.
"Idź nad piękne jezioro, wejdź na taflę wody i przejdź po niej...zaufaj mi...nie utoniesz!" Bilet do Waszego świata wydaje się być taki absurdalny...
To strasznie trudne, ale właśnie teraz tak postrzegam wiarę której jednak mimo wszystko, wbrew wszystkim moim rozterkom bardzo potrzebuję i której nie umiem do końca odrzucić.