odnalezione...w książkach :)
o Siostrze Faustynie ...
dodane 2014-10-21 16:01
~~ Dominikanin ojciec Janusz Pyda napisał kiedyś w miesięczniku „ W Drodze”, że objawienia prywatne są jak zegarek. Niczego nowego nie tworzą, ale przypominają nam, że istnieje czas. Na przykładzie historii Faustyny widać to bardzo dobrze. Nie można było wyraźniej pokazać, że miłosierdzie Boga idzie przed Jego sprawiedliwością, niż w momencie, w którym Bóg posłał swojego Syna. My później przez całe wieki robiliśmy z Boga pedagoga – terrorystę, budowaliśmy obraz Kościoła jako stowarzyszenia wymuskanych duchownych herosów, którzy się zepna, nie zgrzeszą a później „ dowiązą wynik do przerwy”, więc Pan Bóg nie jest im za bardzo potrzebny. Takie myślenie może być źródłem nerwic i duchowych dramatów – można dojść do wniosku: modlę się, staram się być blisko Boga, mimo to wciąż upadam, zatem to nie ma sensu. Przychodzi więc Faustyna, cudowna, prosta, konkretna i mądra dziewczyna, przez którą Jezus przypomina nam, jak jest naprawdę, mówi: Patrz na Boga, nie na siebie. Przestań katować się truchtem w miejscu, idź, opierając się na kimś, kto jest większy od ciebie. To nie Twoja bezgrzeszność, ale Boże miłosierdzie podtrzymuje istnienie tego świata. Wyluzuj. Odetchnij. Uwierz, że jest Bóg i nie ma natury księgowego. To nie znaczy bynajmniej, że teraz możesz grzeszyć, wszak grzesząc, robisz kuku samemu sobie, a nie Bogu. Popatrz jednak, gdzie jest twój akumulator, od kogo chcesz brać siłę do tego, by nie taplać się w błocie. Dla mnie osobiście droga proponowana przez Faustynę okazała się trudniejsza od wszystkich postów i umartwień razem wziętych - od „Jezu, ufam sobie” do „Jezu, ufam Tobie”.
Niby takie wzruszające zdanko, w rzeczywistości - duchowe Himalaje. ~~
Fragment zaczerpnięty z książki Szymona Hołowni „ Bóg, kasa i rock ….”