Ewa Kopacz ratuje dzieci w nowym roku szk
dodane 2015-09-03 10:25
Musze przyznać, że początek roku szkolnego jest dość emocjonujący – ale w kontekście politycznym. I to oczywiście chodzi o nowe pomysły Pani Ewy Kopacz.
Chyba wszyscy słyszeli już ten znamienny tekst - „Wycofałam niezdrowe jedzenie, żebyście nie byli grubaskami”, który padł podczas inauguracji roku szkolnego jednej z gdańskich podstawówek. Trzeba przyznać, że ma ona talent do tworzenia takich 'złotych myśli'. W związku z nowym celem postanowiła ona wycofać niezdrowe jedzenie ze szkolnych sklepików. Jak sama powiedziała, nie będzie można w nich kupować coli i innych napojów gazowanych, chipsów i jeszcze innych przekąsem. Wyraziła również zrozumienie dla uczniów, którzy ubolewają z powodu jej decyzji, tak samo jak z powodu zakończenia wakacji. Zapewniła również, że w tych samych sklepikach będzie można znaleźć zdrowe i dobre jedzenie. Ogólna idea jest dość słuszna. Ale jak w to Polsce bywa – gorzej jest z wykonaniem. Bo oczywiście każda szkoła będzie mogła w tej kwestii podejmować indywidualne decyzje, czasem bardziej a czasem mniej rygorystyczne. I tak wczoraj w osiedlowym sklepiku miałam okazje przysłuchiwać się rozmowie dotyczące tego właśnie tematu. Zgodnie z ideą Ewy Kopacz w jednej ze szkół w naszym mieście zniknęło prawie całe wyposażenie sklepiku – łącznie ze słodkimi bułkami. W związku z tym od samego rana ustawiała się kolejna do sklepu, bo wszystkie mamy kupowały bułki dla swoich dzieci. I jak tu uratować dzieci, 'żeby nie były grubaskami'?