osobiste
Święty Gaj, miejsce męczeństwa Św. Wojciecha, i powrót do domu !
dodane 2007-06-17 09:31
Wczoraj odwiedziliśmy to miejsce. Był to nasz czas głoszenia Jezusa, w tym jakże ważnym miejscu.
Pogoda niestety nie dopisała. Choć wiadomo - kiedy trzeba- było ładnie :)
Jezusa głosiliśmy szybko, konkretnie i twórczo.
Uczestnicy nim pojawili się w Świętym Gaju przeszli na piechotkę spore ilości kilometrów.
Tylko my tacy, tacy, tacy grrrrr.. przyjechaliśmy samochodem. Nie ma czym się szczycić.
Wyjechaliśmy o 11 a wróciliśmy do domu po 23. I nie wiem do dziś jak to zrobiliśmy.
Ta trasa miała tylko ! 100 km w jedną stronę. Po drodze zwiedziliśmy Malbork.
Niestety tylko pod zamkiem- zamknęli nam go przed nosem :(
aleeeeeeeeeeeee my tam jeszcze pojedziemy !
Potem był Tczew. Tak zielona.. dobrze czytasz.. T.C.Z.E.W :D
Niejaki Lombard na bulwarze grał tam koncert o 20. Na środku wieeeeeelka, wypaśna scena,
wkoło masa sklepików, namiotów, z wszystkim czego dusza zapragnie,
na boku wielkie, też wypaśne wesoło miasteczko :) niestety na to odwagi nam zabrakło :D
Okazało się, że do koncertu Lombardu jeszcze sporo czas.. no i wsiedliśmy w jednego z trzech białych busów jakie stały na parkingu :)
W drodze do domu zwiedziliśmy jeszcze Gdańsk. Późno w nocy zjedliśmy jakiegoś śmiesznego kebaba.
wyprawę sponsorował ORANGE. Który całą drogę towarzyszył nam w zabawie. W stylu "Przyjacielu zgadnij kto do Ciebie dzwoni" Darmowe rozmowy robią z człowieka wariata :D Była więc możliwość porozmawiania z busem, lusterkiem, i każdym kto tylko zapragnął kogoś udawać :)
dzień zaliczam do dobrych !