„Niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”...
dodane 2011-03-15 04:47
Wystawiać na próbę, to tyle, co niedowierzać, wątpić w czyjeś możliwości, w autentyczność słów, jakie się wypowiada. Próba dotyczy tego, kto według nas nie sprawdził się, nie ufamy jemu. Człowiek dla człowieka staje się znakiem przez to co mówi oraz czyni. Gdy ludzie nie przyjmują za prawdę słów jakie inni kierują do nich oczekują na dowody, czyli znaki sprawdzające słowa. Udowadnianie miłości jest jej niszczeniem. Potrzeba przemiany w myśleniu i odczuwaniu człowieka, aby uwierzył słowu, a w nim spotkał się z przekonywującym świadectwem miłości. Problem zatem nie jest po stronie tego, który mówi słowa, lecz tego, który w nie wierzy. „Wiara nasza rodzi się ze słyszenia. Tym zaś, co się słyszy, jest Słowo Boże”. Wiara jest uznaniem za prawdę tego, co mówi Bóg, oraz postępowanie według tego, co usłyszałem. Bez dania odpowiedzi na Słowo Pańskie, nie można mówić o wierze człowieka.
Rozmowa faryzeuszy z Jezusem doprowadziła do odkrycia ich niedowierzania, a tym samym przewrotności. Stąd domaganie się znaku od Niego. Mówiąc o „Znaku Jonasza” Chrystus skłania Żydów, aby wsłuchali się w Jego częste nawoływanie do pokuty. Oczekiwanie na cud jest próbą pójścia na skróty, w uznaniu prawdziwości nauki Jezusowej. Poznanie Prawdy, która wyzwala, czyli zbawia, dokonuje się na drodze pokuty i nawrócenia. „Znak Jonasza”, to nic innego, jak świadectwo o Chrystusowym zmartwychwstaniu. Pokuta i wewnętrzna przemiana człowieka otwiera jego serce na przyjęcie światła rozjaśniającego to, co mówi Jezus. Rozumiemy słowa Pana nie tylko umysłem, lecz i przemienionym sercem.
Znaki są dla człowieka, który uwierzył Słowu. „Niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”. One potwierdzają przyjęte Słowo. „Według wiary twojej, niech ci się stanie, jak chcesz”. Przyjęcie Słowa, jest aktem wiary człowieka. To jest znak, iż Bóg działa w nim, a on pozwala się prowadzić Jego Słowu. Znakiem podstawowym w naszej wierze w Jezusa, są Sakramenty Święte, a wśród nich szczególne miejsce zajmuje Słowo Boże i Eucharystia. Słowo Jezusa przygotowuje nas do przeżywania Bezkrwawej Ofiary naszego Pana i Zbawcy.
Dlaczego żaden znak? Być może dlatego, że sami już widzieli znaki, które Jezus czynił, a i tak nie uwierzyli w Niego. Słyszeli od innych, co uczynił, i też tego nie przyjęli. Byli zamknięci. „Nie skorzy do uwierzenia we wszystko, co przepowiadali prorocy”.
Pan zostawia ich. Do nich odnoszą się słowa, które Chrystus w bardzo ostrej formie kieruje do swoich uczniów: „Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie”. Można patrzeć na czyny Jezusa i nie poznawać Boga; można słuchać tego, co mówi, a nie chcieć tego przyjąć.
Otępiałość serca, nieczułość, niewrażliwość, upór, sprzeciw, niechęć, nie proszenie o pomoc, brak szukania prawdy, chora świadomość: ktoś nie wie lepiej ode mnie, niczego nowego mi nie powie.
Faryzeusze zostawili Jezusa przez wystawienie Go na próbę, oraz przez domaganie się znaku. Nie byli z Nim, po tej samej stronie, na tym samym brzegu. Oczekiwanie na znak wskazuje na to, że człowiek nie zdąża w tym samym kierunku, w którym podąża Chrystus.