Pisząc wiersze nocą...

dodane 23:02

 

Wróciłam. Z kuzynką Olą i z Oazą Ruchu Światło - Życie poszliśmy pod budynek w którym mieszka nasza szefowa oazy Karolina. Życzę jej wszystkiego najlepszego w życiu! ;*

Za sobą słyszę chrapanie mojej suczki rasy Beagle, Lami, lat 4. Jak ona uwielbia spać w moim łóżku, a przedtem spała u moich rodziców. Psy mają swoje życie, swoje humory. Przynajmniej ogrzeje swoim ciepłem moją kołdrę i nie będzie mi zimno w nocy.

Wciąż nie mogę zapomnieć swojego sakramentu namaszczenia chorych. To byla niezwykła chwila, ludzie stojący przy głównej ścieżce w kościele, ustawieni w koło od ołtarza do drzwi wyjściowych, mnóstwo chorych jak i też zdrowych. Bo sakrament namaszczenia chorych nie jest sakramentem jedynym i na ostatnią chwilę jak uważałam. On jest po to, aby człowiek mógł się oczyścić, doznać uzdrowienia duszy i ciała za przyczyną morza Jego Miłosierdzia, Jego łaski uzdrawiającej. To coś niesamowitego.. Wciąż pamiętam, kiedy kapłan mi nałożył dłonie na moje ręce i namaścił je oliwką, a ja w pełnym skupieniu oddałam się woli Bożej. 
- Boże, jeżeli chcesz, możesz mnie oczyścić. - rzekłam w duszy, tak jak trędowaty do Jezusa. Po chwili poczułam błogi spokój w duszy, nie gnębił mnie żaden problem. Duch Święty sprawił, że Jemu zaufałam. Zły sie wkurzył i to jak. Kiedy wyszłam z kościoła, zaczął mi szeptać: 
- Jak ty możesz komuś ufać jak ty Go nie widzisz? Ludzie nigdy ciebie nie zawiodą, zatroszczą się o ciebie, zobaczysz. 
Niby niewinna gadka - jatka, a nie jest tak naprawdę. Ludzka natura jest zjadliwa, kąsa niczym wąż, a w Panu znajdzie się błogi spokój i przedziwną radość duszy, że aż promieniuje ona na zewnątrz, jak mawiała św. Faustyna Kowalska. Jestem samotniczką i indywidualistką, bo zawsze przez życie szłam "sama". Na ziemi tak, w duszy - nigdy nie byłam samotna. 

Postanowiłam sobie dodać wiersz, który napisałam kilka miesięcy wstecz. Kiedy przeczytałam go innym, byli pod wrażeniem, ale nie wiem jak wam. Szczerze powiem, że ja sama go nie pisałam, bo pisał ze mną również Duch Święty. 

"Lament grzesznej duszy"

Jak ja nędzny, grzeszny człowiek
może doświadczyć miłości Pana?
Czy ktoś mi w końcu powie?
Przecież miłość Jego świętym jest dana.
Wciąż na nowo zrozumieć próbuję,
dlaczego tak Pan Jezus grzeszników miłuje.
Przecież codziennie odwracamy się od Boga,
lecz na nowo staramy się Go kochać.
Jak ja czuję swą próżność i niedolę,
że aż chce mi się wylewać łzy na tym padole.
Jak ja codziennej spowiedzi pragnę!
Z czystym sercem chcę utulić Baranka Bożego,
te święte jagnię!
Jak ja cierpię z powodu grzechu mojego!
Pragnę poczuć błogi spokój i miłość,
która od Niego płynie.
Chcę do raju! O, powoli płynę!
Ach, jak ta Jego światłość we mnie uderza!
Świętość i Miłość mojego Pasterza.
Lecz grzechy i próżność moja
sprawia, że miilknie mi dusza i ziemia woła.
Krzywdy cierpliwie znosić.
Urazy chętnie darować.
Miłośc i pokój na ziemię wnosić.
Kochać i pokutować
czas zacząć od nowa ...

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024