dzień wagarowicza ;-) a dzisiejsze "WAKSY"
dodane 2011-03-16 15:16
Czy pierwszy dzień wiosny ma coś jeszcze wspólnego z wagarami?
Kiedy prawie 15 lat temu uczyłem się w jednej z krakowskich szkół, pierwszy dzień wiosny był szczególnym dniem. Mobilizowała się policja, po to, aby śmiałków, którzy raczyli nie pójść do szkoły wylegitymowć i doprowadzić z wielkimi konsekwencjami do domu lub szkoły. Dzień ten na Rynku Krakowskim był dość szczególnym zdarzeniem. A to podpalono skarbonkę na przeciw Ratusza, a to uskuteczniły się antagonizmy pomiędzy Cracovią a Wisłą itd. Jedno było pewne. Dzień Wagarowicza spełniał w istocie swoją zasadniczą funkcję - szło się na wagary przy założeniu, że grożą za to bardzo surowe konsekwencje.
Jak jest dziś? Otóż pewnie w niejednej szkole, odbyła się dłuuuuuga Rada Pedagogiczna pt. "Jak zorganizować Dzień Wagarowicza?" Biedni Nauczyciele muszą swoją twórczością wykazywać się tam, gdzie powinni wykazywać się uczniowie. Zorganizowane i ucywilizowane formy Dnia Wagarowicza na pewno są bezpieczniejsze. Ale czy ten dzień uczy jednego? - odpowiedzialności za swoje wybory? Czy ten dzień uczy poniesienia konsekwencji złego wyboru, złego postępowania? Wydaje mi się że nie. Takie czasy. Nie mnie oceniać czy są lepsze czy gosze. Ja tam tęsknię za wagarami krakowskimi. A może to objaw mojego starzenia się? :-)