Odpowiedź, która jest nie tylko zaskoczeniem, ale także obnażeniem wiedzy religijnej młodych katolików.

Nie wymyśliłem nic twórczego. Po prostu w ramach przygotowania do bierzmowania, poleciłem młodzieży z klas III Gimnazjum przyjść na Gorzkie Żale. W klasie od razu, wśród tych co za 2 miesiące będą dojrzałymi katolikami, pojawił się problem. Co to są Gorzkie Żale? Pokornie i nie zaczepnie ktoś zadał pytanie. Odpowiedź szybko padła z sali: Co Ty nie wiesz? Taka katoliczka z Ciebie? Do bierzmowania idziesz i nie wiesz takich rzeczy? To jest takie nabożeństwo w kościele, gdzie  ludzie z krzyżem i świeczkami między obrazami chodzą.

Katecheza w szkole to dobra sprawa, bo ma się kontakt z tymi ucznimi, którzy nigdy by do kościoła nie przyszli. Jednak nie ustrzegliśmy się wielu błędów. Tworzenie Nowej Podstawy Programowej do nauczania religii i podarowanie jej tylko jednemu wydawnictwu (sic!) to błąd. Brak możliwości nagrodzenia choćby tego ucznia, który zamiast w niedzielne popołudnie grać w TIBIE czy CS, zobaczy co to są te Gorzkie Żale - to też błąd.

Nie można karać za nie chodzenie do kościoła i nabożeństwa  - to fakt. Ale, że nie mogę nagradzać ucznia za to, że przyszedł zobaczył, doświadzczył co to są te Gorzkie Żale - to też chyba błąd. Czy zadał sobie ktoś pytanie dotyczące ocen uczniów, którzy nie chodzą na lekcje religii katolickiej w szkole, a wpisuje się im ocenę semestralną czy roczną. Czy na te oceny napewno nie ma żadnego wpływu "niechodzenie" do wspólnoty, zboru, czy zgromadzenia?