Archiwum
Do ripsata:
dodane 2008-09-15 11:53
Właściwie nie musiałabym odpowiadać na Twój zjadliwy komentarz, jednak biorę pod uwagę fakt, że pomimo, iż Twoje słowa są skierowane przeciwko mnie, to w obronie mojej córki. Dziękuję Ci bardzo za troskę.
Mój blog to nie jest wierna relacja tego, co dzieje się w moim życiu. Większość wpisów, to notatki pisane pod wpływem emocji, chęci odreagowania, pozbycia się negatywnych uczuć.
Oceniłeś mnie jako matkę właściwie na podstawie jednego czy dwóch wpisów na blogu. Nie będę Cię wyprowadzała z błędu, to Twoja sprawa. Problemy związane z moją starszą córką są bardzo skomplikowane, nie mam zamiaru i nie będę nigdy o nich pisać na blogu. I nie mają nic wspólnego z miłością matczyną, która jest stała i niezmienna, w przeciwieństwie do emocji (na szczęście).Są to sprawy bardzo osobiste, o których wie tylko mój mąż, ja i może pewien kapłan, który kiedyś chciał nam pomóc.Mówiąc enigmatycznie, czekamy na wybuch bomby zegarowej, która tkwi w moim dziecku, a która może uaktywnić się w ciągu najbliższych dziesięciu lat.
Ale na razie, żeby Cię uspokoić: Asia (starsza) uczy się pilnie, wczoraj powiedziała nam, że kocha szkołę i cieszy się, że zdaje maturę. Sprawdzian z języka angielskiego napisała najlepiej z klasy. Zaczęła pomagać mi w domu, robi to tak, żebym tego nie widziała (nie cierpi podziękowań).
Bomba tyka wolniej, ale wciąż jest bardzo groźna.
I jest prześliczną dziewczyną. Wszyscy mi to mówią. Sama widzę, jak chłopaki się za nią oglądają. Ale ona się nimi nie interesuje, teraz najważniejsza jest dla niej nauka.
A bomba tyka. Ja i mąż staramy się o tej bombie nie myśleć, ale ona jest.
I jeszcze dla Twojej informacji: mamy troje dzieci. Jest jeszcze syn, najstarszy, o nim to już ani dobrze ani źle nie piszę na blogu. Co za wyrodna matka ze mnie.
A dzisiejszy dzień nauczył mnie zupełnie czegoś innego. Uśmiechać się do ludzi. Wtedy odpłacają tym samym. Przesyłam uśmiech i dla Ciebie. :)