W sporze dwóch stron najbardziej pocieszające jest to, że dla Pana Boga nie ma żadnego znaczenia fakt, że po jednej stronie sporu opowiada się znaczna większość może i światłych, ale niekoniecznie nieomylnych ludzi a po drugiej jest ten jeden, odtrącony nawet przez tych, którzy do niedawna zaliczali się do jego jeśli nie przyjaciół, to przynajmniej wiernych czytelników. Pochlebców jest wszędzie pełno. Może oni i przydają blasku, ale krótkotrwałego, niestety.

Ciężar Krzyża najczęściej nie zależy od nas, dlaczego Bóg jednym daje większy innym lżejszy? Nie wiem. Ale chyba nie może to być  argumentem w sporze?

Bóg nie opowiada się po żadnej stronie sporu. Ale na pewno wystawia nas na próbę, egzamin z miłości. Miłości Bliźniego.

Wynik tej próby nie zależy od ilości i głośności oklasków i aplauzu widowni. Na szczęście.