KingKong in HongKong
dodane 2017-08-01 13:36
Magia Świąt: Wiemy, że masz bardzo duże doświadczenie z podróży po świecie. Chciałybyśmy zapytać Ciebie o podroż do HongKongu. Jakie są wrażenia z pobytu w tym mieście?
Gorąco i parno jak nie przymierzając w dżungli w Dolnej Mandżurii. I podobnie jak w Dolnej Mandzurii pełno tam Chińczyków. Więcej nawet niż w Frankfurcie.
Magia Świąt: Twój wyjazd do HongKongu był służbowy czy prywatny?
Wyjazd był służbowy. Chodziło o jakiś wykład dla bankowców, którzy chcieli popodróżować na koszt mojego byłego pracodawcy.
Magia Świąt: Jeśli służbowy, to czy udało Ci się wygospodarować wolny czas i zwiedzić to miasto?
Czasu na prywatne zwiedzanie było mało, a jedyny cel to zakup paru drobiazgów jako pamiątka dla rodziny. Można było dostać raczej tanio znane oprogramowania, głównie Microsoftu, takie jak Windows, Offce etc. Można się domyślić, że do praw autorskich Hong Kong podchodzi z humorem. Niestety, ogólne moje wrażenie z pobytu są dość szare lub po prostu nieciekawe. Co prawda wieczorami były jakieś pobyty na ekskluzywnych chińskich łajbach, które pełnią rolę restauracji, ale w miarę znośne menue nie przesądza sprawy.
Magia Świąt: Chciałbyś tam pracować na kontrakcie i mieszkać?
Nigdy w życiu. Ciemno, parno, ponuro, pełno Chińczyków i jakieś nieludzkie budowle dookoła. Te atrakcje na okrętach i restauracjach jakoś nie nęciły mnie na tyle, aby kiedyś tam powrócić. Ale w sumie, moje wrażenia były naturalnie jakoś niewłaściwe, ponieważ głównym celem była zawodowa komunikacja z ludźmi przywiezionymi tam przez pracodawcę, a nie turystyka.
Magia Świąt: Od czego polecasz zwiedzanie?
W ogóle nie zalecam zwiedzania w Hong Kongu. Zalecam zwiedzanie Polski. Słowacji, Słowenii, Chorwacji, a nawet Portugalii.
Magia Świąt: Co zrobiło na Tobie największe wrażenia?
Bardzo wysokie wieżowce, w których najwyraźniej mieszkali ludzie. Sprawiały wrażenie nieznanej nam ciasnoty, a wszyscy suszyli pranie na balkonach. Od pierwszego do 60 piętra. Ale pewnie było to jakieś błędne wrażenie. Za dużo było w tym Hitchkocka, a za dużo wizji fermy kur, które w klatkach nie mogą się ruszać, bo tak jest po prostu taniej.
Magia Świąt: Jakie różnice kulturowe między nami a mieszkańcami tej metropolii?
Nie miałem szczęścia zatrzymać się dłużej nad tymi różnicami, byłem za krótko. Jedną z różnic jest na pewno wytrzymałość na ciasnotę i wilgoć gorącego powietrza. Podziwiam, ale nie zazdroszczę. Po kilku tygodniach pobytu w tej wspaniałej metropolii zacząłbym gdakać i znosić jajka.
Magia Świąt: Co dziwiło Ciebie jako Europejczyka?
Niestety, od bardzo dawna, nic mnie już nie dziwi. Tak samo było już wtedy. Dzisiaj raczej już zaakceptowałem fakt, że ludzie są nieobliczalni w swoich dążeniach i osiągnięciach. Co oczywiście nie przekłada się nijak na poziom ludzkiego szczęścia.
Magia Świąt: Czy pamiętasz jakieś potrawy i czy Ci smakowały? Co polecasz spróbować każdemu turyście?
Potrawy były azjatyckie, jakieś ryby z wybałuszonymi ślepiami lub inne raki czy homary robiące egzotyczne wrażenie, ale uwagę zajmowała rozmowa na dość banalne zawodowe tematy. Stąd sam smak potraw nie pozostał w pamięci jako wybitny, czy szczególnie zachwycający. Dużo było spokojnego , wyważonego dziwienia się pojedynczym potrawom jak przystoi każdemu, kto bez szczególnego pociągu ląduje w jakimś kraju, o którym dużo górnolotnie napisano czy opowiedziano.
Generalnie nie miałem okazji, aby po prostu na luzie przejść się po jakieś uliczce z ulicznymi straganami, gdzie uliczni specjaliści pichcą te chińskie potrawy w podobno bardzo udany sposób. Może kiedyś wpadnę na taką uliczkę do Warszawy lub Krakowa, aby nadrobic stare zaległości...
Poprosimy o kilka słów o sobie oraz o zdjęcia.
Pracuję od stu lat jako konsultant w instytucjach finansowych i czasem rzucaja mnie na roboty do jakiegoś dziwnego kraju, ale głównie marnuję się w Niemczech. Szanowałem niemieckie piwo do końca lat 90tych, bo przestrzegano starego rygoru czystości piwa. Ale to niestety już historia....
Z HongKongu nie mam zdjęć. A jeśli miałem to przepadły na amen.