Prowadził Adorację i błogosławił
dodane 2017-03-21 19:49
1
Na rekolekcjach byłem z żoną, a nawet syn z żoną także się dołączył na parę godzin. Słuchaliśmy Leszka Dokowicza, o. Sławomira Kostrzewy i o. Smołki. O. Karabuda prowadził Adorację i błogosławił wraz z o. Smołką Duchem Świętym, przez co ludzie gęsto padali.
No właśnie „padali”. Sam nigdy nie doświadczyłem tego poczucia Zstąpienia Ducha Świętego podczas nałożenia rąk kapłana na głowę i często podejrzewałem dość wolicjonalną reakcję wiernych podczas błogosławieństwa, którzy, moim zdaniem, dość świadomie podejmowali decyzję o osunięciu się na podłogę świątyni. Ale...
Moja żona, która podobnie jak jak, była dość niewrażliwa na charyzmatyczne błogosławieństwa, i podobnie jak ja nigdy nie odczuwała żadnych specjalnych doznań podczas błogosławieństwa, tym razem upadła. Ok, upadła nie na wznak, lecz raczej w pozycje siedzącą, ale jednak upadła. Okazało się, że podczas nałożenia rąk kapłana jakby jakieś światło ją „uderzyło” powodując tą reakcję. Nic tu nie było wolicjonalnego z jej strony. Oczekiwała tego, co zawsze przeżywaliśmy podczas rekolekcji, czyli spokojnego błogosławieństwa kapłana bez dodatkowych efektów.
2
Dlaczego Sobór Watykański zmienił liturgię „ad orientem” na „twarza do ludu”? To pytanie zadał syn księdzu Ryszardowi przy śniadaniu, który razem z bardzo sympatycznym małżeństwem Wojtkiem i Gosią nocowali u nas po zakończeniu rekolekcji.
Wyjaśnienie dotarło do mnie i wydaje mi sie przekonywujące. A przecież miałem podobne wątpliwości jak syn co do mądrości tej zmiany liturgii.
Chodzi o zmianę stosowną do „znaku czasów”. Poprzednio każda Msza była oczekiwaniem na ponowne przyjście Chrystusa, spoglądaniem na „wschodzące słońce”, symbolu powrotu Chrystusa.
Dzisiaj każda Msza jest przypomnieniem Eucharystii, ostatniej Wieczerzy, która według Ojców Soboru ma w dzisiejszych czasach specjalne znaczenie. Przecież chodzi o Czasy Ostateczne. Zatem ta zmiana ma jednak sens, pomyślałem zaskoczony. Może tego sensu ojcowie soboru nie wyczuwali bezpośrednio, będąc niestety często pod wpływem myśli protestantów, masonów i róznych mniejszości rasowych, które brały bezpośrednio lub pośrednio udział w obradach soboru, ale Kościol jednak i najwyraźniej wcale się nie mylił wprowadzając tą zmianę liturgiczną.
Wszyscy Judasze tego świata, nawróćcie się, bo czas wam się kończy!
3
Podczas wykładu o. Kostrzewy, który ma ostre spojrzenie na część przemysłu zabawkowego, który niszczy dzieci sybolami satanistycznymi, propaguje agresję i zainteresowanie śmiercią pokazywaną jako coś pozytywnego, a ostatnio przedstawia zboczenia seksualne jako pozytywną wartość, publika miała wiele pytań o sposoby obrony przed tym syfem. Syf ten naturalnie nie kończy się na zabawkach, lecz dzisiaj niszczy dzieci w Niemczech już przez państwową ingerencję w ich moralnośc (n.p. przymusowe "gender" w szkołach).
O. Kostrzewa twierdzi, że dyrektorzy szkół zwykle nie są katolikami i nie akceptują argumentów rodziców wynikających z ich wiary. Stąd twierdzi, że „nie ma co z nimi rozmawiać na tematy religijne”, lecz należy uciekać się do sprytu („bądźcie mądrzy jak węże”) i atakować dyrektorów szkół wprowadzających ideologiczne niszczenie moralności dziecka do szkół odpowiedzialnością za konsekwencje psychologiczne na dzieciach w wymiarze ekonomicznym (konkretnie porady psychologiczne dla dziecka, które kosztują wiele tysięcy złotych lub euro). Argumenty ekonomiczne maja dość konkretny wymiar dla niewierzących i Judaszy, szczególnie kiedy mają obciążyc ich budżet.
Dzięki Bogu za takich księży, których zawsze warto słuchać. Każdy ma inną charyzmę i potężna wiarę, którą mogą zarazić każdego.
4
Leszek Dokowicz to człowiek, który beżpośrednio przeżył kilka ataków „księcia tego świata” i ma stąd wiele do powiedzenia. Dodajmy, że chodzi o bardzo utalentowanego człowieka, który jako kamerzysta kiedyś miał kontakty z wieloma słynnymi reżyserami zarówno niemieckimi jak i amerykańskimi. I rzucił tym wszystkim i jak stał uciekł.
Zaraz po tym, jak doszło do niego z kim się zadaje.
Podał wiele przykładów. Formalnie podczas wykładu i nieformalnie podczas rozmów pomiędzy wykładami.
5
Kilka lat temu Zbigniew Brzeziński i Bill Gates przyjechali do znanego hotelu w Monachium. Cała polityczna niemiecka klika zebrała się w audytorium, aby wysłuchać co mieli do powiedzenia. Spotkanie było zamknięte. Żadnych wypowiedzi nie wolno było rejestrować. A jednak niektórzy nieznani świadkowie pamiętają je do dzisiaj.
Na powitanie Zbigniew Brzeźiński wstał i powiedział: „Bracia! Rozpoczęliśmy Czas Nowego Porządku Świata!”.
Sala się zatrzęsła. Wszyscy uczestnicy wstali, rozległy się gromkie brawa. Wreszcie!
Jeden rząd, jedna religia, chipy pod skórą...
W mediach nie było żadnej wzmianki o tym spotkaniu.