Nic nie koloryzuję
dodane 2017-03-06 19:51
Weronika została zapytana o wrażenia z podróży do Meksyku. Oto jej relacja.
Skąd pomysł na wyjazd do Meksyku?
Skąd pomysł na Meksyk? Z koncertu Jednego Serca Jednego Ducha, który odbywa się co roku w Rzeszowie w Boże Ciało. Poznaliśmy z mężem głównego bohatera tego koncertu Janka Budziaszka, który zaprosił nas pewnego dnia na premierę Cdka z koncertu z ostatniego roku (2016). Wówczas zachęcał nas także do pielgrzymki do Meksyku. A tak, naprawdę to ksiądz Cypryś, współorganizator koncertu, zaproponował nam konkretnie udział w pielgrzymce do Guadalupe do Naszej Mateczki.
Nie chcę dużo o tym pisać, ale mój wspaniały mąż po zastanowieniu się i za moją poradą odmówił udziału. I wszystko wskazywało na to, że jedynie podziękujemy pięknie. Ale wyjeżdżając z Rzeszowa włączyliśmy najnowszą płytę Jednego Serca Jednego Ducha i mój kochany, wspaniały, cudny mąż już po drugim utworze nie zastanawiając się długo wziął telefon i dzwoniąc do ks. Cyprysia potwierdził nasz udział w pielgrzymce. I oto lecimy do Meksyku.
Czy to pierwsza wyprawa do tego kraju?
Tak
Jak długo trwała wyprawa?
12 dni
Jakie wrażenie na Tobie zrobiła kultura meksykańska?
Kultura meksykańska? Sami Meksykanie są pogodnymi ludźmi, ale trochę mnie rozczarowali, bo są bardzo niscy J To bardzo szczery i bardzo pobożny naród. W kulturze meksykańskiej Mateczka z Guadalupe jest najważniejszą Panią. Można zobaczyć obraz Najświętszej Panienki w każdym hotelu, w każdym sklepie (nawet monopolowym), więc na mnie Meksykanie zrobili bardzo pozytywne wrażenie. Bardzo podkreślają swoja tożsamość indiańską, w szczególnie te najbardziej znane szczepy: Aztecy i Majowie.
Czy zabytki były tak piękne jak Twoje wyobrażenia o nich?
Tak naprawdę, oglądanie zabytków miało dla mnie mniejsze znaczenie. Ja sama bylam zachwycona Mateczką z Guadalupe.
Czy coś Ciebie rozczarowało podczas pobytu w Meksyku?
To piękny naród, ale jednocześnie bardzo biedny. Ten fakt mnie nie tyle rozczarował, co zasmucił. My Polacy, jesteśmy przy nich bogatym narodem i nie zdajemy sobie sprawy z naszego szczęścia, że możemy zyć tu i teraz w Polsce.
Proszę opisz nam co zwiedziliście na wyjeździe?
Piramidy, jeszcze raz piramidy i jeszcze raz piramidy. Te zabytki, szczerze mówiąc nie bardzo mnie interesowały. Pewnie, że były także piękne kościoły po-hiszpańskie, ale jest wiele negatywnych punktów, które Meksyk przeżył ze strony Hiszpanów. Nie bardzo mnie to zachwycało.
Który zabytek był dla ciebie najciekawszy i dlaczego?
Powiem wam szczerze, że zwiedziliśmy wiele pięknych miejsc, widzieliśmy dużo pięknej przyrody, pięknych zabytków, ale dla mnie, może sie powtarzam, bazylika Matki Bożej z Guadalupe i jej otoczenie oraz piękna i cudna religia ludzi, którzy tam przybywali, były najpiękniejszym doświadczeniem, jakie mogło mi się tam wydarzyć. Oczywiście, bazylika nie jest żadnym zabytkiem.
Jakie wrażenie odniosłaś z pobytu w Gwadelupie?
Skromnie powiem, że słysząc o tym świętym miejscu, Guadalupe, wydawało mi się, że chodzi także o bogactwo co niemiara w miejscu kultu, a tymczasem w bazylice była głównie Panienka na Świętym Obrazie, skromne ławeczki na jakieś tysiąc osób, a co najpiękniejsze to przeskromni ludzie niosący bukiety róż dla Pani i odprawiane przez cały dzień Msze Święte. Ja sama uczestniczyłam we Mszy Świętej w bazylice, którą nasi księża odprawiali dosłownie naprzeciwko Panienki w skromnym cichutkim miejscu na piętrze bazyliki, które nie miało ściany dzielącej je od głównego audytorium. To było dla mnie osobiście napiękniejsze i najcudowniejsze przeżycie, oczywiście Bogu dziękuję za tak piękne chwile w tym miejscu to, ale także i mojemu męzowi.. ha! Ha! J
Czy wycieczka była dla ciebie udana?
Pewnie, że tak. I dziękuję wszystkim a przede wszystkim Panience, że mogłam tam być.
Czy chętnie jeszcze raz pojechałabyś do Meksyku?
Gdyby to nie było tak daleko, to pewnie chciałabym być tam codziennie. Zwłaszcza w zimie J, bo tam piękne słoneczko, piękne morze, piękna przyroda, i co najważniejsze: Guadalupe.
Ludzie, którzy przebywają w miejscu kultu Matki Bożej w Guadalupe mówią, że Mateczka ma żywe oczy i widzi nas. A dla nas katolików, kobiet, matek, żon, jest to bardzo ważne.
Co możesz nam polecić, co koniecznie musimy zwiedzić, zjeść, zobaczyć w Meksyku?
Meksyk jako miasto nie ma co oglądać. Dla mnie najpiękniejsza była rzeka, a właściwie „rzek”, ponieważ nie ma żródła i pochodzi od wód głębinowych i wody zatoki meksykańskiej, o barwie brązowej lub, jak mówią, czekoladowej, w które jest roślinność właśnie tego koloru. W tym środowisku jest dużo ptactwa i między innymi flamingi, które zwykle są białe, ale w tym miejscu są pomarańczowe, ponieważ zjadają tą szczególną roślinność.
Pewnie, w takim ciepłym i pięknym kraju polecam warzywa i owoce. Są przesmaczne, ale głównym kulinarnym bohaterem są ostre sosy meksykańskie, które także polecam.
Nasz blog opisuje magie każdego dnia, magię świąt. Czy ta wycieczka miała w sobie coś magicznego dla ciebie?
Ja w magię nie wierzę, w cuda owszem. I cudem było dla mnie to miejsce, ci ludzie i ta Mateczka.
Powiedz naszym czytelnikom kilka słów o sobie.
No więc jestem katoliczką, kobietą i żoną cudownego człowieka i matką super piątki dzieci. No i tyle. I z tego jestem bardzo dumna. Bóg wiele mi dał. Dziękuję mu za to.
P.S.
Danuta, chcę napisać, że przywieźliśmy z Tadeuszem tą Panienkę dla Ciebie i dla Twoich bliskich, bo tak jak mówiłam Tobie bezpośrednio, wierzę w cudowne jej Oblicze i życzę Tobie wielkiej wiary i zdrowia, bo głównym powodem dlaczego pojechaliśmy do Meksyku była wiara w modlitwę do Panienki o Twój powrót do zdrowia.
Danuta, piszę dla Ciebie, co pisałam, z serca, duszy, bo taka właśnie jestem. I nic nie koloryzuję. I dziękuję, że jesteś. Nie ma przypadków na świecie, są tylko znaki.