Czasem wydaje się nam, że gdybyśmy osobiście spotkali Jezusa, usłyszeli Jego słowa i widzieli cuda, jakich dokonywał, to nie mielibyśmy problemu z uwierzeniem w Niego.
Wydaje się nam…
Nazaretanie znali Jezusa od małego. Widzieli jak dorastał, uczył się, pracował. Nie mogą pojąć skąd u Niego taka nieprzeciętna mądrość, której nie mogą dorównać nawet najstarsi z miasta.
Dziwią się, że ten ubogi Syn Maryi, którego ręce wykonywały najprostsze ciesielskie prace, dokonuje cudów: uzdrawia, wypędza złe duchy. Gdyby na przykład został zatrudniony przez kogoś ważnego z Jerozolimy, to wtedy można byłoby mówić o sukcesie, o wyróżnieniu. Ale ich rodak dokonuje cudów! Nie potrafią tego zrozumieć. Przyglądają się Maryi, której pokorne życie i wierność Bożej woli, w niczym Jej nie wyróżniało, a tym bardziej nic nie wskazywało, że Jej Syn jest kimś innym, niezwyczajnym.
Widzą w synagodze najbliższą rodzinę Jezusa: kuzynów i kuzynki. To przecież ludzie jak i oni sami. Dlaczego więc Jezus miałby być Bogiem? Dlaczego mieliby w Niego uwierzyć?
Jezus poprzez chrzest wszedł w nasze życie. Możemy w pewnym sensie powiedzieć, że razem z Nim wychowaliśmy się – od dziecka wzrastaliśmy w chrześcijańskiej kulturze. A jednak pojawiają się myśli i czyny, które pokazują, że nie wierzymy w Boską mądrość Zbawiciela. Słyszeliśmy o cudach, których dokonał, ale szukamy ich naturalnych wytłumaczeń lub dziwimy się, że dzisiaj cudów już nie ma. Boskość Pana jakby z czasem naszego dorastania zbladła.
Gdy patrzymy na rodzinę, sąsiadów, mieszkańców naszych wsi i miast trudno jest nam dostrzec rodzinę i bliskich Jezusa. Są tacy zwyczajni jak my.
Czy rozpoznaję mojego Jezusa w swoim sercu (ojczyźnie)?
Czy dostrzegam go w moim domu, wśród tych osób, które go tworzą?
Jest lekceważony. Wystarczy przeczytać główne strony portali informacyjnych, by ze smutkiem stwierdzić:
- Wyrzuciliśmy Boga z naszego życia.
- Nie wierzymy w Jego mądrość.
- Życie Jego bliskich nie pobudza do wiary.
Nie dziwmy się. Cudów nie będzie.
Brak wiary rodaków zadecydował o tym, że Jezus opuścił Nazaret. Zrobił wszystko, żeby uwierzyli.
Pozostała nadzieja. Jezus wprawdzie odszedł ale została Maryja, "Ta, która uwierzyła".
Maryjo, niech zwyczajność dnia codziennego (nazaretańskiego) nie będzie mi przeszkodą w wierze. Każdy cud, każdy dar i łaska przechodzą przez Twoje ręce - także wiary,więc proszę o wiarę, w Tego, Którego kochasz.