Mt 15-20

Poprzednie pokolenia mawiały że ktoś taką czy inną decyzją " zawiązał sobie życie". Zaangażował się w niedobry dla niego związek, biznes, grupę społeczną i utracił wolność decydowania o swoim życiu. Teraz musi żyć tak jak okoliczności mu dyktują. Nie jest już wolny. Musiałby porzucić wszystko aby zacząć na nowo, a to już nie te lata, nie te siły, a to wieży, zobowiązania, obowiązki. 

Dziś tak nie myślimy, dziś z kolei żyjemy odwrotnie, nic nie jest na stałe, na poważnie, naprawdę. Uważamy że zawsze możemy coś zmienić. Efekt może być taki sam- w chwili podsumowania życia stajemy tak samo z pustymi rękami, jak ci, którzy ale się zaangażowali. Bo jednak dobre związku buduje się latami, bo markę firmy tak samo, bo robiąc coś nabieramy w tym mistrzostwa przez lata. 

Jeśli przywiązesz się za mocno do jednaj sprawy, wartości, idei na ziemi - cóż miałbyś robić w niebie? Jeśli nie będzie to sprawa Boża. Jeśli nie przywiązesz się do niczego - z pustymi rękami stajesz przed Bogiem. 

Życie jest droga i różne etapy w nim trzeba przejść. Angażując się w nie, ale również podążając dalej.