Osobisty
dodane 2021-07-23 15:51
Bliskość i dystans
Poprosiłam osobę bliska aby usiadła trochę dalej ode mnie na wspólnej adoracji. Modlitwa wydaje mi się aktem tak intymnym że przeszkadza mi bliskość kogokolwiek we wspólnej przestrzeni. Byłam pewna że ta osoba to zrozumie, że nasza relacja jest już tak dojrzała, że mogę to powiedzieć. Jest to osoba potrzebująca pomocy, ale chce by stanęła na własnych nogach. Przywitałam ją serdecznie ale potem poprosiłam o zachowanie dystansu. W końcu też jesteśmy w tej kaplicy po to by spotkać Jezusa a nie tylko siebie nawzajem.
Jednak sprawiłam tej osobie przykrość i ona płakała. Po adoracji wyjaśniłam moje motywy i ona je przyjęła. Szukam że miałam rację.
Jednak ona płakała. Sw. Tereska z uśmiechem " siedziałaby na szpilkach" i znosiła swój dyskomfort. Ja jestem z innego pokolenia, które ma prawo do obrony siebie. Któremu mówiono że ma takie prawo. Hm. Milcząc uświęciłaby się tylko święta Tereska. Tamta osoba dalej nie wiedziałaby że sprawia komuś dyskomfort, nie miałaby szans zmienić swojego zachowania, do bardziej dojrzałej motywacji.
Hm. " Tak źle i tak niedobrze" albo, ufając w Boże miłosierdzie, " dla każdego coś dobrego" było w tej sytuacji? Mimo łez.