Uczta
dodane 2020-10-11 07:48
w słuchawkach Mt 22, 1-14
Przypowieść pełna różnych znaczeń, wątków i symboli. Zdołaliśmy poruszyć zaledwie kilka. Zaproszono tych, którzy byli na drodze. Gdzieś dążyli, ale nie aż tak, by nie przyjąć zaproszenia. Raczej czegoś szukali i byli otwarci na świat. Odmiennie jak ci, którzy odrzucili zaproszenia, obwarowania w swoim świecie, krążący w kołowrotku swoich spraw,przekoani,że sami sobie wystarczą. To ludzie którzy powinni coś zmienić w swoim życiu, ale zupełnie tego nie dostrzegają. Nie pójdą się leczyć zanim nie przepija całego majątku, a i wtedy uznają że jest już za późno.
Zaproszeni owszem, zaciekawieni, przyszli. Dobrzy i źli, czyli w tym momencie pan ich jeszcze nie osądza. Ich postawa może się jeszcze zmienić. Bo przyjęli zaproszenie? I poznają go bardziej?
W tym kontekście nie pasuje nam tradycyjne odczytanie symbolu szaty godowej jako stanu łaski, bo przecież weszli i źli. Komu Jezus opowiedział oa przypowieść? Kapłanom i faryzeuszom. A zatem mówił im aby nie osądzać ludzi - za szybko, za wcześnie. Aby ich najpierw zaprosić i z nimi porozmawiać?
" Wiesz, to tak jakby przyjść na mszę albo do kogoś, i założyć sobie swoje słuchawki i słuchać czegoś innego. Pokazać że nie obchodzi cię to co się dzieje, nie chcesz się włączyć, uczestniczyć. Niby jesteś gdzieś ale nadal tylko w swoim życiu " - powiedział wreszcie ktoś z młodzieży. I faktycznie, tak to mogło wyglądać. !
Mówiliśmy jeszcze o tym, że czasem mamy możliwość podjąć terapię albo jakaś kurację czy szkolenie, w jakiś sposób rozwiązać problem z którym żyjemy, ale odrzucamy ta możliwość. " Jeszcze nie teraz". Gdybym czasem teraz jest dla nas czas łaski! Teraz Bóg proponuje nawrócenie. Teraz jest miejsce na terapii, teraz są bezpłatne godziny, teraz, teraz. Może pandemia nauczy nas bardziej korzystać z czasu teraz. Bo potem może wyglądać zupełnie inaczej.
I jeszcze jedno pandemia w nas zmienia - uczestniczenie w realu. Nieraz poprzednio mówiliśmy " nie jade na spotkanie z papieżem, na Lednicę, na pielgrzymke, nie chce być w tym tłumie, wolę się spokojnie pomodlić u siebie". Król zaprasza? Gdzie mnie tam do króla! Teraz natomiast wspominaliśmy właśnie te momenty gdy byliśmy w tłumie i przeżywaliśmy coś wspólnie. I marzyliśmy aby znowu to było możliwe.