Cel

dodane 14:22

J 6, 22-29

Po co szukamy Boga? Jakiego Boga? Dawcy cudownych darów? Na pewnym etapie oczywiście. Szukamy Jego opieki , pomocy, Jego darów i tego, żeby rozwiązywał każdy nasz problem oraz chronił nas. Powoli uczymy się akceptować Jego rozwiazania, inne od naszych. Godzimy się na Jego wolę. Potem odkrywamy że ta wola jest miłością. Już nie musimy Boga rozumieć by Mu zaufać. Już wiemy że nas kocha i chce naszego dobra. Uczymy się przyjmowania trudnej miłości. Tego, że nasze dobro polega też na traceniu czegoś i przechodzeniu przez cierpienie. Wciąż jednak jest to szukanie Boga dla nas. Musi przyjść  kryzys w którym On znika nam z oczu. Podobnie jak w Ewangeliach - odpływa, odchodzi albo śpi nie słysząc naszego wołania. Wtedy powinniśmy zastanowić się nad drugą stroną tej relacji - kim my jesteśmy dla Boga, jacy mamy dla Niego być. Nie tyle co mamy dla Niego zrobić, co Mu dać z naszych działań, ile czego mamy się dla Niego wyrzec, jak Mu poddać swoje życie. 

Każda z tych motywacji szukania Boga jest w swoim czasie, w swojej kolejności dobra. Czasami jednak gubimy się w tym i wracamy do poprzedniego etapu. Opisano to już w Ewangeliach- te te sytuacje  gdy ludzie przychodzą do Jezusa a On im ostro odpowiada. Nie przyjmuje ich, odrzuca, krytykuje, chce od nich czego zupełnie innego albo coś innego im daje. Chce aby weszli na dalszy etap relacji a nie cofali się. Abyśmy weszli. Jak Tobie dziś to mówi? 

Kategorie

Cel

dodane 14:22

J 6, 22-29

Po co szukamy Boga? Jakiego Boga? Dawcy cudownych darów? Na pewnym etapie oczywiście. Szukamy Jego opieki , pomocy, Jego darów i tego, żeby rozwiązywał każdy nasz problem oraz chronił nas. Powoli uczymy się akceptować Jego rozwiazania, inne od naszych. Godzimy się na Jego wolę. Potem odkrywamy że ta wola jest miłością. Już nie musimy Boga rozumieć by Mu zaufać. Już wiemy że nas kocha i chce naszego dobra. Uczymy się przyjmowania trudnej miłości. Tego, że nasze dobro polega też na traceniu czegoś i przechodzeniu przez cierpienie. Wciąż jednak jest to szukanie Boga dla nas. Musi przyjść  kryzys w którym On znika nam z oczu. Podobnie jak w Ewangeliach - odpływa, odchodzi albo śpi nie słysząc naszego wołania. Wtedy powinniśmy zastanowić się nad drugą stroną tej relacji - kim my jesteśmy dla Boga, jacy mamy dla Niego być. Nie tyle co mamy dla Niego zrobić, co Mu dać z naszych działań, ile czego mamy się dla Niego wyrzec, jak Mu poddać swoje życie. 

Każda z tych motywacji szukania Boga jest w swoim czasie, w swojej kolejności dobra. Czasami jednak gubimy się w tym i wracamy do poprzedniego etapu. Opisano to już w Ewangeliach- te te sytuacje  gdy ludzie przychodzą do Jezusa a On im ostro odpowiada. Nie przyjmuje ich, odrzuca, krytykuje, chce od nich czego zupełnie innego albo coś innego im daje. Chce aby weszli na dalszy etap relacji a nie cofali się. Abyśmy weszli. Jak Tobie dziś to mówi?