Cały mój czas poświęcam ,albo na modlitwę,albo na refleksje kontakty z synem i zoną.Prakktycznie,a raczej teoretycznie zły nie ma dostępu.A jednak znalazł.Zonka zdana sama na siebie we wszystkim,chodzi jak beczka prochu z zapalonym lontem.No i stało się. Wybuchło.Na drugi raz ,będę milczał i czekał az pył po wybuchu opadnie.Lucyper będzie musiał wymyślec coś nowego,albo dac sobie siana.Nie odpuszczam i uparcie z rana odmawiam nowennę.I nie odpuszczę.Mało tego,po skonczeniu 2 stycznia zacznę następną z czterema częściami.Tzn.dojdzie mi tajemnica światła.Pomaga mi moja Matulka i będę z nią do ostatniej sekundy.