Nowy post
dodane 2013-10-15 14:35
Jakoś udało się przetrzymac.Co prawda boli,ale juz pomału dojdę do komputera.Wymieniłem sobie cewnik w niedzielę i doszło do małych powikłan.2nocki po kolei nie spane.Strach w duszy i modlitwa ale tylko na leząco.Teraz juz moze byc.Przed chorobą az tak duzo się nie modliłem,dopiero odkąd zachorowałem nie rozstaję się z rózancem i ksiązkami.Mam czas na przemyślenia,moze z boku wygląda to,ze to z mojej strony obłuda,ale tak nie jest.Od zawsze byłem gorąco wierzący,tylko nie było tego tak widac.Człowiek byłzagoniony pracą.Dom to tylko sypialnia,a teraz nie wychodzę praktycznie wcale.Brak mi kolegów tej gonitwy za robotą,normalnego zycia.Zupełnie inaczej wygląda świat z tej perspektywy.Nawet trudno się rozmawia z kimś po drugiej stronie mojej rzeczywistości.Nie dostrzega się po tamtej stronie wielu na prawdę waznych spraw.Teraz to wiemNawet z domownikami trudno się zrozumiec.A to się tylko tak wydaje ,ze jeszcze nie teraz,pózniej,bo nie ma czasu i kierat na okrągło.Wyścig,tylko do czego.Pózniej moze nie byc wcale.