Duchowość

Zaczynając od chrztu

dodane 08:50

Coś się zaczyna, coś się zmienia,...

Zaczęło się tym razem od przygotowania do chrztu młodszego z synów mojego Brata.

Zostałam poproszona o bycie Matką Chrzestną, w związku z czym uznałam, że jest to dobra okazja do podjęcia doskonalenia swojej strefy duchowości i moralności. Do podjęcia na nowo życia sakramentami też.

Przedchrzcielnej katechezy brak bo księża pochorowali się. Na szczęście moi zaprosili znajomego ksiedza, więc tenże ochrzcił całą 7mkę brzdąców za praktycznie jednym zamachem.

Wrażenie robienia krzyżyka na malutkim czółku- pamiętne. To tak jakbym brała Maluszka pod opiekę. (Boże pilnuj żebym czegoś nie skopała)

Starszy syn uczepił się swojej mamy i nie chciał puścić, w związku z czym było ciekawie.

 

Po całej imprezie trochę trudno wrócić do brutalnej rzeczywistości.

Od wczoraj walczę z pokusą.

Strasznie bolesne dni "Comiesięcznej Niedyspozychi" mi się trafiły, a co za tym idzie muszę się mocno pilnować przy dobieraniu środków tłumienia bólu.

I tylko się zastanawiam po co mi to, skoro na związek i dzieci w ogóle nie widać szans w nawet najdalszej przyszłości. Czyli rozmnażania się nie będzie.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024