Drogi czytelniku.

Jeśli spodziewałeś się jakiejś kościelnej rewolucji, to będziesz zawiedziony. Chodzi tylko o serwisy: biblia.wiara.pl i liturgia.wiara.pl. Ale małe zamiesza rzeczywiście będzie. A wszystko przez DNSy.

 

Dziś w nocy (9 lutego ok. 23.00) zamierzamy uruchomić oba serwisy pod nowym IP. Bo zmiany które wprowadzamy to nie tylko kosmetyka, ale kompletna przebudowa wewnętrznych mechanizmów. Niestety, zmiana IP pociąga za sobą czasową niedogodność. Zanim przez owe serwery, zwane DNS-ami świat dowie się, że liturgia.wiara.pl, to już nie 62.89.104.174, ale 62.89.104.189 musi minąć trochę czasu. Jedni zmianę zauważą prawie natychmiast. Inni na jej obejrzenie mogą czekać nawet 24 godziny. Wszystko zależy od tego, jak szybko nowy adres znajdzie się w serwerze DNS, którego używacie w ramach ustawień swojej sieci.Nowe serwisu będą miały zmienioną szatę graficzną - dostosowane do wyglądu innych nowych serwisów, info i papieża. Dodaliśmy też ważną, nową funkcjonalność: nowe kalendarze. Do tej pory dowiedzenie się z naszych serwisów jakie będą czytania za dwa dni, albo czy za pięć dni nie będzie jakiegoś święta, wymagało znalezienia odpowiedniego linku. Dla stałych bywalców nic trudnego. Początkujący miewali kłopoty. Teraz wszystkim powinno być znacznie łatwiej. W myśl zasady: kolejarze, tramwajarze kupujcie kalendarze, bo kto kalendarza nie kupi, ten przez cały rok chodzi jak głupi. My do kupowania nie namawiamy, ale zerknąć w kalendarz na stronie zawsze można :)

Zmiana kalendarzy spowoduje pewne perturbacje na stronie głównej. Środkowa kolumna przez jakiś czas (do owych 24 godzin) i dla części użytkowników może być nieklikalna. Mogą też nie działać należycie linki w zakładkach Biblia i Liturgia (w prawej kolumnie). Wszystko to związane będzie z czasem potrzebnym na odświeżenie się DNSów. Na to specjalnie wpływu nie mamy. I bardzo za te utrudnienia przepraszamy.Od jutra też rozsyłać będziemy newslettery z serwisu liturgia (Dzień z Wiara.pl Niedziela z Wiara.pl) w nowej formie graficznej. Wszyscy, którzy je zamówili, będą je dostawać nadal. Żeby zrezygnować, wystarczy kliknąć w odpowiedni link w mailu. Może się jednak zdarzyć, że w odpowiedzi na gniewny list generowany automatycznie przez serwery pocztowe informujący, że podany adres nie istnieje, konto jest zablokowane lub podobny, skasujemy jeden czy drugi adres na wyrost. Bo nie chcemy generować w sieci niepotrzebnego ruchu. Jeśli tak się zdarzy, to prosimy o ponowne zarejestrowanie się na liście wysyłkowej newslettera.