zmiany
dodane 2017-10-18 17:17
aaaaaa..co tu sie dzieje?..30minut rozkminiania jak napisac nowa notke,,no ok troche mnie tu nie bylo,,ale to jeszcze nie powod by wywracac wszystko do gory nogami .
hmm..dodatkowo wychodzi ze kozystania z laptopu tez mozna zapomniec..no i zapewne bedzie z bledami,bo polskiego slownika tez w nim brak..a ortografia u mnie zawsze lezala,lezy ,i lezec zapewne bedzie.
co tam u mnie?..no coz,wszyscy coraz starsi..po raz kolejny zmienilam prace..odkrylam w sobie pewne poklady rasizmu,i pozwalam sobie je zachowac..i "dobry murzyn,to martwy murzyn"nabiera nowego znaczenia w moim podejsciu do murzynow...hmm..dobre polki emigrantki,to martwe emigrantki,,zapewne tez(choc z przymrozeniem oka)..mam pomalutku dosc tego miejsca..dusze sie polskoscia i jej zlymi cechami mocno w emigracji widocznymi...mam tez dosc,ze ktos z kim nie rozmawiam,nie utrzymuje zadnych kontaktow,praktycznie nie znam,zaczepia mnie w sklepie ,proponuje podwozke ,,i podwozi mnie prosto pod drzwi mojego domu..nikomu nie dawalam nowego numeru,,zadna polska stopa obca jeszcze w nim nie stanela--nie,nie lubie tego..nie lubie byc zaczepiana na ulicy czy w autobusie,czy na promie,,czy gdziekolwiek przez obce mi osoby..ktore niedosc ze posluguja sie moim imieniem,to jescze pytaja o sprawy ktore nie tylko nie powinny byc im istotne,ale..nie powinny byc im znane...plotkarstwo totalne,plotkarstwo do pozygania..gdy zwolnilam sie z pracy w domu opieki,po czasie dowiedzialam sie ze zanim mnie przyjeli zrobili na moj temat wywiad srodowiskowy..wywiad srodowiskowy,,smiech na sali,,wywad posrod poloni,ktorej praktycznie nie znam,z ktora nie bardzo chce miec doczynienia,i z ktora czescia natychmiast zrywam kontakty,po pierwszym zgrzycie,bo nie lubie sobie zycia ludzmi utrudniac--wywiad dal im jedna odpowiedz "osoba trudna we spolzyciu",,tylko ni cholery nie moge rozkminic kto moglby ze mna na tyle dlugo"wspolzyc"aby taka informacje przekazac;)))).
Marzy mi sie brak polskich znajomosci,choc niestety nie jest to mozliwe..Faustyna wychwyci kazde nowe polskie dziecko w szkole,i z kazda mama polskiego dziecka chce rozmawiac..wiec moje otoczenie pomimo ciaglego "scierania kurzu"wciaz go nabiera,,w pracy tez sa polki,ale o dziwo poprawnosc tych znajomosci mi odpowiada..nie spotykamy sie po pracy,nie bardzo rozmawiamy o sobie,a mimo to przerwy na paierosa czy kawe sa wesole i nikt siebie nie unika..moze to efekt tego ze pochodzimy z roznych miejscowosci..tzn ja dojezdzam..one sa miejscowe...praca jak praca..w sumie jedyna dostepna z moim angielskim..ktorego oczywiscie uparcie sie ucze..ale ucze sie samodzielnie,bez specjalnej mozliwosci rozmow z brytyjczykami..wiec,,hmm..trudno powiedziec.
mam tez sa soba efekt krotkiego odejscia z domu..sytuacja sporo mi pokazala,,to,ze dam sobie rade..to,ze dzieci spokojnie akceptuja sytuacje i zasady..i to,ze moj maz calkowicie w tym sie gubi..co bylo chyba bardzo wielkim zaskoczeniem dla niego samego..raczej nie tego sie spodziewal grozac mi wymiana zamkow w drzwiach,i braku kontaktu z dziecmi--mysle tez ,ze choc temat zakonczenia malzenstwa jest juz bardziej niz otwarty,choc zawieszony na pewien czas.sytuacja byla na tyle mocnym przezyciem dla tego faceta,ze bardzo widocznie go to usadzilo brzydko mowiac..chyba dostrzegl wiele spraw na ktore juz mial zamkniete oczy..przedewszystkim to,ze slub koscielny,25lat malzenstwa,i kilkoro dzieci..nie jest zadnym gwarantem wlasnosci drugiego czlowieka..nigdy juz nie pozwole sobie byc traktowana jak wlasnosc,,czy przez matke..czy przez meza,,czy przez wlasne dzieci.
to chyba tyle na dzis,,i jeszcze apel do JODY.kobieto jesli jeszcze czasem tu zagladasz..odezwij sie..zakonczylas znajomosc,nie dajac nawet najmniejszej szansy na wytlumaczenie,,i przez slowa,ktore absolutnie nie byly skierowane do ciebie....wkurzylas mnie,nie spodziewalam sie ze mozesz zarzucic mi zle intencje..zabolalo troche ,wiec odpuscilam..ale.jesli i tobie zlosc juz przeszla to daj znak zycia.