Gdybym mieszkała w Polsce,dzisiejsze czytanie listu nie wyprowadziloby mnie z kosciola..dziś by mnie tam po prostu nie było..gdyby ta ustawa weszła w życie.nigdy bym już tam nie weszła i nie pozwoliłabym wchodzić tam dzieciom....podsumowując..nie mieszkam w Polsce.i nie chciałabym tam wracać...i nie umiałabym tam żyć..z takim rządem i takim kościołem...

...a z przyjemniejszych tematów;)..na walentynki mój mąż uznał,ze kwiaty są tak oklepane,tym bardziej ze dostaje je od niego dosyć często..ze zasponsorowal mi trenera osobistego ;)..efekty?..niecałe 8 tygodni,niecałe 10 kg mniej (jeszcze tylko 20;)..bagatelka)..święta ciut opóźniły ten spadek wagi,ale tez coś pokazały  ..nie da się,po prostu się nie da ,po kilku tygodniach diety ot tak powrócić do normalnego żywienia(o ile w święta bywa normalnie ;/) bo można ta probe przypłacić szpitalem..i mało brakowało bym tam wylądowała ;)..nauczkę mam,błędu nie powtórzę..jasne ze miewam kryzysy,na szczęście nie częste,i nie na tyle silne by sobie z nimi nie poradzić ;).
Istota otyła to istota leniwa...dokładnie tak ;)
Nie wiem,pisałam ze Tośka mi się zaręczyła?..w każdym razie jest ten fakt faktem..Agata wprawdzie ja uprzedziła..ale jeszcze  akceptacji tego kroku,u rodziców nie znalazła..czy znajdzie?..nie umiem na to odpowiedzieć...no,taka wredna ze mnie matka;p