do Siego Roku ;)
dodane 2015-12-31 01:34
Ostatni wpis w tym roku..zapewne ;)
Święta,i po..jak co roku,jak po każdych świętach..spinka przed,luzik w trakcie..heh,,i bałagan po ;)..czyli jak zwykle.
W tym roku w większym gronie,nie obyło się bez zakupu dodatkowego stołu i krzeseł,aby bez ścisku i w miarę wygodnie usadzić 15osob (15ze mną)..siostrzenica z chłopakiem(Włochem),i moje dwie młodsze ze swoimi boyfriendami,anglikami..zięć już z polska tradycja trochę obeznany ,dla pozostałych dwóch(być moze przyszłych zięciów),to nowe doświadczenie..tym bardziej ze obaj nieochrzczeni,i poza jakakolwiek religia..może po raz pierwszy zetknęli się tez z fragmentem o narodzeniu Jezusa...bo sama osoba Jezusa chyba nie jest im obca?..nie wiem,tak myślę.
Nawet było dość sympatycznie..nawet dosyć rodzinnie..nawet mój mąż(zagorzały wróg wszelakiej maści frendow;p,własnych córek) z łatwością odnalazł się w roli gospodarza domu;).
Miłym akcentem tegorocznych świąt był fakt pasterki o północy,chyba pierwszy raz od niepamiętnych lat o północy..dotychczas najpóźniej odbywały sie około 21szej..22giej.
Miłym ..godzinowo...śniegu oczywiście nie było(ale,w Polsce podobno tez nie ;))))) )..nauczona wcześniejszymi latami,w kościele byliśmy prawie na godzinę przed północą,żeby nie musieć później stać...trafiliśmy akurat na wieczorna modlitwę braci (brewiarz)..ludzi wciaz nie przybywało,,ławki wciąż świeciły pustkami...to tez coś nowego.
tego dnia były 3pasterki..o 16stej dla dzieci...o 21,dla innych,może tych co wcześniej chodzą spać?..no i ta pierwsza północna na którą sie skusiłam,bo tak tradycyjnie jak w Polsce///no,nie miała ona nic wspólnego ani z moja tradycja,ani z angielska tez...Pasterka po trydencku ..hmm..siostry śpiewały cudnie,i to był ten jeden miły akcent który nie pozwolił mi z kościoła wyjsc;)..bo chciałam słuchać ich śpiewu..cala reszta,totalna nuda--wiem, ze jest rzesza zwolenników mszy Trydenckich,ja do nich nie należę zdecydowanie...niestety proboszcz gdyby tylko mógł,zastąpił by nimi wszystkie możliwe msze i uroczystości kościelne..zresztą,i tak juz przemyca co tylko się da...wiec i normalne już do końca normalnymi nie są,,mieszanka taka.
Sylwestra..juz tradycyjnie;)..spędzam w domu..w tym roku,juz tylko z najmłodszą trojka,,przed tv z sylwestrowymi koncertami..Sylwester ,a wiec urodziny Agaty..to już trzecia 18stka..mogę wypuścić powietrze z ulga w pluchach,ze dotrwała do tej swojej dorosłości w miarę bez uszczerbków;)))))..urodziny i sylwka spedza z chłopakiem,no cóż..jej prawo ;).
https://www.facebook.com/events/432585063609110/434131343454482/ taka akcja sie pojawiła na Facebooku ;)..włączyłam si tez..stworzyłam trzy słoiki szczęścia..jeden dla mnie,drugi dla Agaty,trzeci na Rudej i Bena..366 powodów do radości przez najbliższy rok?..zobaczymy..zapewne więcej i bez problemu znalazły by się powody do łez,żalu i narzekań ;)..tylko,ze tym sie Boga nie chwali..wiec nie warto;)..a odnajdywanie radości w codziennosci,jak najbardziej pożyteczna idea;)..wiec zapraszam..może ktoś jeszcze się skusi ;)
o Jan Góra i Lednica,,i właściwe to wszystko ,nazwisko mi nieobce,kojarzące się właśnie z Lednica i wakacyjnymi spotkaniami młodych..widziałam go może w mediach ze dwa razy,nigdy nie słuchałam,nie czytałam..trafiłam na wzmiankę o śmierci..odmówiłam modlitwę za zmarłych..no,nikt mi bliski,nikt szczególny.
Przypadkowo włączyłam tv,akurat na transmisje z mszy pogrzebowej..pogrzebu na polach lednickich obejrzec nie mogłam,nie posiadam tv info...nie wiem dlaczego zaczęłam szukać jakiegoś dojścia w internecie..jeden link sie nie otwierał..w drugim pisało,ze sory ale z uwagi na licencje w moim kraju nie mogę tego obejrzeć..trzeci odpalił...obejrzałam do momentu postawienia trumny nad otwartym grobem..dalej nie oglądałam ,nie słuchałam...nie wiem,jakby mi ktos chciał serce wyszarpac..nagly ból,nagły zal,łzy ktore nie chciały przestac płynąc..i właściwe nawet nie chciałam żeby przestały..poddałam sie temu..spontaniczna modlitwa za zmarłego,spontaniczna modlitwa?(prośba?)do zmarłego,aby wyprosił dla mnie laski,aby wyprosił dla mnie wiare..i oczyszczająca moc łez....dawno juz nie opłakałam tak szczerze,siebie..i dość dawno ,nie poczułam znów tej silnej tęsknoty za NIM..aby znowu złapać ten kontakt..wieź,którą odczuwałam..a którą,chyba tez nie była w pełni więzią prawdziwa i rzeczywista....ale nawet tej,nie w pełni..nie potrafię odbudować.
No,...zaczelam pisac 30go grudnia..od 30minut jest31wszy grudnia....a wiec jednak ostatni wpis w starym roku ;)