zamkniete w pamietniku
dodane 2014-10-23 15:03
Wczoraj,Faustyna wróciła ze szkoły z gościem..pluszowy szkolny mis o imieniu Fynny..przyznam szczerze,nieszczególnie byla nim zainteresowana,byc moze dlatego ze na kilka dni pojawiła sie w domu Toska..wiec to głownie starsza siostra zaprzatała uwage małej...niemniej jednak ,Fynny pojawił sie tez z własnym pamiętnikiem w ktorym nalezało zapisac jak mis bawił sie z dzieckiem...pozostały jedynie słowa,niestety drukarka mi padła..mam nowa ale jeszcze nie skonfigurowaną z laptopem..no i pozostały tylko resztki czarnego tuszu...mis wędruje codziennie od dziecka do dziecka...jedne maja fuksa(albo pecha) ,bo muszą ugościć misia przez cały weekend;)..no cóż...trafiłby do nas w sobotę,to poszedłby z małą na balet-trafiłby w poniedziałek,to towarzyszyłby Fusce na treningu judo....a ze trafił jak trafił,to miał przygodę z naszym psem ;);p.
Zapisałam mała na judo,bo spodobały sie jej zajęcia Teofila..no i pierwsza lekcja za darmo..wiec ;)-poszła raz i podbiła serca wszystkich;)..i nie ważne ze najmłodsza,nie ważne ,ze nie wszystko rozumie,i nie wszystko wykonuje (o dokładności nie wspominając) "niech przychodzi,poszerzy język,z każdym treningiem będzie lepiej" jak stwierdził trener...no to chodzi..i to uwielbia ;).
To,ze mis ma własny pamiętnik,zmusiło mnie w końcu do uzupełnienia pamiętnika Fuski..zajrzałam na ostatni wpis..hmm..kwiecień-teraz zeszyt leży w widocznym miejscu..bo niby nic,a jednak wciąż cos sie dzieje..szkoda by to zagubic,zwłaszcza ze ona nic z tego okresu jeszcze nie bedzie pamietac ;).
Agata,"wyrwała" w szkole kolejnego chłopaka..czy to kolejny z tych(już nie zliczę) "dwutygodniowych?"...zobaczymy...17latek po nawróceniu..hmm..jak dla mnie 17latek dopiero wchodzi w okres buntu i zrywania z kościołem...17 latek który ma juz za sobą ciagi alkoholowe,i papierosy(narkotyki podobno nie wchodziły w grę) kolejny przypadek ( w UK to na topie) rozbitej,opuszczonej przez ojca rodziny,z powtórnym związkiem matki..6ro rodzeństwa..w tym dwie młodsze siostry nieuleczalnie chore..po kolejnym trudnym dniu,gdy zdołowała go sytuacja siostry,gdy nie chcial w domu pokazac ze płacze i ze sobie nie radzi,i ze sie boi..poszedl do kościoła--przesiedział tam kilka godzin,przepłakał kilka godzin..i otrzymał uzdrowienie..koniec z alkoholem,koniec z papierosami,koniec z łazęgowaniem i szemranym towarzystwem..wzmocnienie i swiadomosc Bozej milosci..czas ktory go zmienił całkowicie..regularne niedzielne msze,w tym także na tygodniu,codzienna modlitwa i otwartość mówienia o Bogu i wierze (się tylko upewniłam jakiego jest wyznania..katolik;)..ufff).
Moje dzieci często "przyciągają " rożne "indywiduum" ;p...Danii z poprzedniego wpisu..zaczyna coś przebąkiwać o przejsciu na katolicyzm i chrzcie...czy? i jak się to rozwinie?..zobaczymy.
A ja sobie wrócę jeszcze do Faustyny,za nami pierwsze zebranie..i Fuska oczywiście same plusy..po pierwsze Fusia kocha kazdego,po drugie ,kazdy kocha Fusie;p..zna chyba więcej uczniów niż Teofil,w każdym razie to za nią ,póki nie wyjdziemy ze szkolnego terenu ciągną sie głosy od najmłodszych do najstarszych--cześć Fusia,do jutra Fusia,do zobaczenia na luhchu...wychowawczyni ciut zaskoczona ze w domu nie mówimy po angielsku,bo mała z każdym dniem radzi sobie coraz lepiej,potrafi już budować poprawnie dłuższe zdania,i prawie wszystko rozumie;).
No bo czym ja się mogę pochwalić,jak nie dziećmi?..no ewentualnie jeszcze kotem ;)..pogonił juz wczoraj "kota",psu;...chyba chłopaki ustalają hierarchię wyższości ;)