belkot;p
dodane 2014-09-21 00:57
Nie za bardzo wiem od czego zacząć;)..może wiec na początek,facebookowa notka z początku września
"Im bardziej przysluchuje się ludziom,tym mniejszą mam ochotę z nimi przebywać...Czasem odzywa się we mnie potrzeba " stadnosci",ale,podejde,posłucham...I przechodzi chęć na znajomości/..czesc...rzucone w przelocie...wystarczy"
chyba nie ma co tego rozwijać..tak właśnie jest..ta "potrzeba stadnosci" tez już we mnie wygasła..Kiedyś przeczytałam zdanie "kazdy z nas potrzebuje przyjaźni,akceptacji..każdy chce żeby go lubiano"
Każdy?...chyba mi to wisi i powiewa..nie cierpie na brak ludzkiej obecności w moim zyciu..nie mam nic przeciwko ludziom..ale nie szukam..nie wyglądam,nie oczekuje//to prawda nie spotykam się z wrogością,nie spotykam sie z ostracyzmem,z obmowa(a nawet jeśli,nie ma mi kto powtórzyć;) ),z niechęcią,a nawet jesli;p..nie ma nikogo kto dalby mi ja odczuć.nie zważam na to,czuje się miedzy innymi bardzo swobodnie.."zapominam"obserwować jak na mnie reagują..do niczego mi ich uwaga nie jest potrzebna ;)..to fakt,nie jestem samotna wyspa..mam rodzinę...może dlatego i braku ludzi nie odczuwam.
w zupełności wystarczają mi facebookowe rozmowy..choć najczęściej jest to sprowadzenie do wyrażenia własnej opinii,lub zdania na konkretny temat...wystarcza w zupełności---spotkałam się z Agnieszka ..raz..u niej w domu na kawie,kilka dni temu..3 godziny jak z bicza strzelił..na słuchaniu...może tego potrzebowała?..wysłuchania?...depresja wisi w powietrzu(ja nie jestem lekarzem)..podpytałam o kosciol "moja noga juz w nim wiecej nie stanie..a mało tu kościołów?..a jehowi nie chodzą?,prawie codziennie pukają do drzwi?..a zapisze się gdziekolwiek ale tu? do P..?...nigdy"...hmm..opowiedziałam trochę o J..-"wiesz ja chyba muszę porozmawiac z jakims ksiedzem..chyba do niego pojadę"...może potrzebowala jakiegos punktu odniesienia?..a może na sile,szukam głębszego sensu,lub jakiegokolwiek sensu..tam gdzie go nie ma;)
Znowu poznałam kilka osób..ale trzymam dystans..nie chce "bliskości" ,jest mi zbędna..rozmowy pod szkola..w drodze do lub z..wystarczające..a czasem,aż nadto ...dobrze mi z tym jak jest.
Zapisałam Teofila ,do Józefa ,na przygotowania przed-komunijne,nie ma z tym problemu,należymy do jednej parafii.."tylko poinformuj o tym Piotra"..(wątpię,żeby była ku temu okazja.ale jeśli się trafi to poinformuje...chyba...mniejsza z tym)--fajnie było go spotkać...zaskoczyłam sama siebie nie odczuwajac ani potrzeby,ani chęci rozmowy...ludzie w moim życiu to "przechodnie" ;)..choć spowiednik,pozostaje bez zmian ;)
Pytanie o sens i cel istnienia..czasem powraca...powodując spustoszenia,graniczące z beznadzieją i lekka depresją ;) ..jaki jest sens mojego życia?..odpowiedz pozostaje niezmienna...żaden..kazdy etap mojego życia miał swoja role...ale sens?..." Duch daje życie,ciało na nic sie nie przyda"..przyplątało mi sie w międzyczasie,trochę pomogło;)..trochę ulżyło..odciągnęło uwage od POTRZEBY działania i czynu..ale nadal pozostalo niezrozumiale.
Sługa bezużyteczny...zgoda..ale ja chce mieć jakiś swój udzial w Tobie,dla Ciebie,nie chcę być bezsensem...
..PIĘKNO..i rozumiem mniej niż na początku ;)
-Piękno ,jako cel i sens życia?..odkrywanie?,szukanie?stwarzanie?w sobie?,wokół siebie? w innych?-czym jest piękno?..Piękny jest Bog..piekny jest Jezus..Piekna jest Maryja..o jakie piękno ma chodzic w moim życiu?
jedno słowo..jedna myśl..bardzo ogólna,bardzo szeroka w swoim znaczeniu...a najwidoczniej trafna-przygnębienie jak ręką odjął.
Łagodność i spokój,łagodność we mnie,łagodność w glosie,jakaś "miękkość" w zachowaniu...to zauważam...poczucie wartości,godności,istnienia..gdzieś we mnie gleboko ze mnie ;)....jeszcze do niedawna potrzebowałam innych,aby moc zobaczyc i okreslic siebie,jeszcze do niedawna potrzebowalam relacji z ludźmi,żeby w niej odnalezc siebie..jeszcze do niedawna byłam tym,jak o sobie myslalam co do siebie czułam ,jak siebie oceniałam...to znikło...
Doświadczam czegoś,czego nie potrafię określić,ani nazwać ;)..czegoś co sięga głębiej niż moje myśli i uczucia..czegoś,czego nie dotykają ludzkie opinie,ani nic co mogłoby dotknac mnie z zewnatrz..
czego?..prawdziwej mnie?---ja nie wiem co to jest ;)..ale jest mi " w tym" dobrze