trampolina
dodane 2014-07-15 17:44
Hustawka takiej mozliwosci spotkan by nie dala ..o nie ;)...potrafimy tak codziennie...kilka minut..kilka godzin...rozmawiac..klocic sie..wyglupiac...spiewac---wystarczy ze "zalegnie" jedna...zaraz inne sie zlatuja jak muchy..i fajnie;)..i ja to lubie---chyba ze mezowi,lub synowi przyjdzie na mysl (bo przeciez to takie smieszne) zrobic nam zimny prysznic szlaufem...malo zabawne,gdy skora nagrzana ;)
na kilka dni zostalam tylko z trojka..dziwnie jest..cicho..troche za cicho;)..taaa..tak zle i tak niedobrze..sila przyzwyczajenia swoje robi;)
bylam dzis na mszy u Joego..Wojtek do poludnia byl w domu,moglam to wykorzystac...gdyby mogl zostac z godzinke dluzej,moglabym isc do nas na poludniowa msze...jechalam z niechcecia i troche wbrew sobie--bylam tam wczoraj..potrzeba potrzeba.ale?...."co on sobie pomysli?---a czemu wlasciwe cokolwiek mialby sobie pomyslec?..a jaki ma powod by w ogole o tobie myslec?..i co cie obchodzi co sobie pomysli?..no niby tak..ja go nie zaczepiam,on tym bardziej mnie nie zaczepi...wyslalam meila z pytaniem o rozmowe,pozostaje czekac...wyslalam tez wczesniej meila,ze tesknie..hmm..a nie moge za nim tesknic?...problem ze sie o tym dowiedzial?..jesli ma problem,to jego problem..a ty sie skup,na tym po co tam jedziesz ;)..przeciez nie jestem w zakonie,nie musze codziennie byc na eucharysti,bede jutro..aha...,w piatek tez mialas byc na pewno..i co?...potem juz tylko niedziela..odpuscisz ,bo ksiadz?..a potem odpuscisz..bo co...kiedy ty sie kobieto w koncu uwolnisz od ludzi?..i skupisz na tylko na NIM..i tylko to co ON o tobie pomysli bedzie najwazniejsze?????...///te moje cudne rozmowki z sama soba;p...to sie skupilam...i od razu sie i razniej i spokojniej i ciszej we mnie zrobilo.
A mimo wszystko,to fajnie ze sa wysocy ludzie za ktorymi mozna sie "ukryc"..taka sobie ukryta za kims (kto wszedl w ostatnim momencie przed ksiedzem i usiadl akurat przede mna)..tkwilam...i nawet komunii dzis nie rozdawal ,mial go kto wyreczyc.
nadal gosci u niego siostra.i jakis ksiadz (zapewne tez polak..ale tego nie znam)..wiem ze na dniach ma byc parafialna pielgrzymka do Polski...moze jednak przyjdzie mi dac sie "przeczolgac" Piotrowi?
czytam pismo..codziennie fragment..z codziennego fragmentu cos innego mnie i we mnie dotyka..dzis kobieta,wdowa i jej ostani grosz..nie to co zbywa--ja Mu wciaz daje to co zbywa...czasem On Sam sobie ze mnie wyciaga ;)...to tez mnie zadziwia,bo wczesniej zdarzalo sie to sporadycznie...a kiedys? przeciez wcale...teraz jest to na pozadku dziennym...nawet gdy w cos bardzo zaangazuje swoje rece,a mysli mocno zajete tym co robie..moje usta nagle zaczynaja wypowiadac modlitwe(ostatnio,modlitwy za zmarlych i dusze czysccowe--to chyba to samo?..przylgnely do mnie od momentu modlitwy odpoczynku...potrafie setki razy -dobra przesadzilam,dziesiatki-dziennie wypowiedziec-Dobry Jezu a nasz Panie..itd..lub..wieczny odpoczynek)...albo modlitwa..albo akt,jakies wezwanie...gdy totalnie akurat jestem nie w temacie..temat "bezmyslnie" wypowiada sie sam ;)
ale wracajac do fragmentu...rzeczywiscie jestem bardzo oszczedna jeszcze ..jeszcze wciaz MU wydzielam czas...okolicznosci...to co zle,bez zastanowienia,intuicyjnie..(jak trwoga to do Boga)..ale juz to co dobre?..co mnie cieszy?...zatrzymuje dla siebie--chociazby te nasze spotkania na trampolinie..nie wiem..nasze wspolne wyjscia do KFC..na plac zabaw?...do wszystkiego moge GO zaprosic..jak?..a to inna kwestia ;)....ale to tylko potwierdza potrzebe UWAGI...zyj UWAZNIE......a taki tam kolejny temat do rozrachunku samej ze soba.
ten sposob rachunku sumienia..jest dla mnie nowy..plus jak zwykle te cholerne problemy i opory przed spowiedzia (ale nie brak checi,czy nie widzenie jej potrzeby )sprawy nie ulatwiaja.