tak wyszlo
dodane 2014-06-03 13:41
-jesli chcesz osiagnac tyle co ja,jesli uwazasz ze bedziesz szczesliwa powielajac moje zycie,,,to spoko..nic nie rob..daj sie poprowadzic przypadkowi---"przeciez ty niczego nie osiagnelas"....i o tym wlasnie mowie,jesli nie wezmiesz wlasnego zycia w swoje rece..tez niczego miec nie bedziesz..moge ci jedynie zyczyc mocnej wiary,aby odnajdywac w tym radosc..gdy kazdy inny bedzie wytykal ci porazke.
Nie przezyje zycia za nich...doskonale wiedza,ze nie ulatwimy im startu..ze sa przy nas,ze dbamy o nich do okreslonego czasu..ten czas dla "czarnej" tez sie zbliza...wrzesien to jej decyzja,jej wybor..jesli studia,moze dalej z nami mieszkac..jesli nie...ptaki sa madre,matki ptasie bardzo sa madre wypychajac na sile piskleta z gniazda...trzeba to zrobic..i ja to robie.
ciska sie troche..nie bardzo wie ,co dalej...chce koniecznie do Polski..i zdaje sobei sprawe ze z tym co ma..to niewiele..ze znajomosc jezyka to jeszcze nie wszystko..juz chyba odkryla ze musi poswiecic troche wiecej czasu,troche wiecej przygotowan...dom opieki,to kolejny jej pomysl..kurs,szkolenia,uprawnienia...to na poczatek...co dalej? ///wrzesien sie zbliza.
"Myslisz ze ona ma cierpliwosc do starszych?.wiesz ja czesto odwiedzam te domy,rozmowy,spowiedz,..starcy sa rozni."...czy ma?..skad mam wiedziec..sama pewnie tego nie wie,nie majac okazji do kontaktu z takimi ludzmi....miala juz rozne pomysly..bankowosc..menadzer hotelu..nawet misja,gdzies jej sie przewinela po drodze...powiem tak,jesli siegnie po cos wyzej niz sprzedawca i kelnerka...bedzie dobrze///wiem ze jest leniwa...jak zadno,doskonale przejela po mnie ta wade ;p...ale ma tez niesamowite szczescie...do ludzi..do zdazen--nie do konca to rozumiem,ale tak ma..spotyka ludzi ktorzy chca ja.."ciagnac".."ulatwiac".."obdarzac".."wspomagac"..moze w tym jest metoda na nia?
Z jednego "gniazda"...a sa tak rozni...az mnie zadziwia ta roznorodnosc ;)...w kazdym znajde troche siebie..troche Wojtka..i sporo ich samych..jak odmienne zycie beda prowadzic jako rodzenstwo?..wydaje mi sie ze bardzo odmienne..mam tylko nadzieje,ze beda razem///chcialabym tego...moje kontakty z rodzenstwem?..z obcymi mam blizszy kontakt ,to fakt...ale rozumiem teraz moja mame,ona tez zawsze chciala zebysmy byli razem..obok siebie..w dobrych relacjach,blisko--nie udalo sie...my tez jestesmy rozni..roznice ktore oddalaja....
Laczy nas mama..potem zostana ewentualne fotki z przed ilus tam lat..nawet kartki na swieta przestana krazyc..tym bardziej,ze i tak tylko ja je wysylam...watpie czy doczekam sie kiedykolwiek zwrotnej od ktoregos z nich.
"Bo nasza Ojczyzna jest w niebie..tam nie mamy do czego juz wracac..tu nigdy nie bedziemy u siebie..gdy mamy zabraknie nie mam po co tam latac..do rodzenstwa? na dwa dni to gora,latam tam glownie do niej i ze wzgledu na nia,nie mam tam nic wlasnego "...hmmm..podobienstwa? ;). (on tez nie byl na pogrzebie ojca..choc z innych przyczyn..sam byl umierajacy..o czym do dzisiaj jego matka nie wie)...jeszcze do niedawna bylam mala przeszkoda do rodzinnego spadku..juz nie jestem...gdy mama odejdzie zniknie ostatnia nic laczaca mnie z Polska..
przyszlo mi dzis na mysl "to nie prawda ze z niczego nie zrezygnowalas"..to prawda...z glupoty..z lenistwa...z braku pomyslu na siebie..z braku jakichkolwiek oczekiwan wzgledem mnie od kogo kolwiek.i od siebie samej ..ale zrezygnowalam..ale oddalam..ale stracilam...okazje do zabezpieczenia siebie na potem..z okazjii do pewnej przyszlosci(choc coraz mocniej widze,jak wszystko jest niepewne).."przepasza cie i poprowadza..dokad zechca"....a jednak potrafie "umierac" choc nie do konca jest to swiadomy ..i...wybor ;)...to jednak dobrze pokazuje ze ON zawalczy...przypadki sa dla ludzi.Jego nie zaskoczy ani nasz wybor..ano brak takowego...jasne rownie dobrze mozna nazwac to naiwnoscia..usprawiedliwianiem bezmyslnosci..szukaniem sensu wlasnej glupoty.....niemniej jednak ta "bezmyslnosc",brak oparcia w srodkach prowadzi mnie do Ufnosci i zawierzenia Jemu..do zdania sie na Jego wole....do przyjmowania i (powolnego) zgadzania i przyzwyczajania sie...na zaleznosc od innych ...
teraz jeszcze nie ma problemu -"damy sobie rade"..."bede duzy i bogaty,wybuduje ci dom..i wybuduje tez dom dla bezdomnych,zeby mieli gdzie mieszkac"...bede miec wlasny dom i bedziesz ze mna mieszkac".."to przeciez naturalne ze bedziemy sie wami opiekowac"....wszystko jest proste i takie naturalne dla nich teraz ;)...Zycie ostro niestety weryfikuje nastoletnie..czy letnie ;);p..natchnienia;)...wcale nie jest latwo pomagac..wcale nie jest latwo wyzbywac sie siebie dla drugiego...wcale nie jest latwo ...latwo to sie kocha w slowach ;)
...ta ta notka miala byc zdecydowanie o czym innym ;)..tak wyszlo..niech juz zostanie.