niedzielnie

dodane 13:43

zaczynam nowenne do sw Jozefa...zaczynam ja juz po raz piaty..dwa razy dobrnelam do dnia trzeciego..i dwa zakonczylam na pierwszym..mam sobie kilka modlitwa codziennych -obowiazkowych..obowiazkowosc moja szwankuje...czasem sobie mysle..PO CO?..przeciez nie o religijnosc mi chodzi..(nooo..ale o poboznosc i owszem)..czasami sobie mysle..to zbedne jest..przeciez ja z NIM przebywam..przeciez On przebywa ze mna ..wiem to,choc udowodnic nie potrafie (czasem samej sobie)
To chyba pokusa?..ktorej nie zawsze potrafie..i nie zawsze chce sie oprzec..i dlatego tak mi z ta nowenna idzie;/..to prawda ze nie trafia mi sie dzien bez modlitwy..ale dzien bez calego pakietu dosyc czesto..za czesto-chcialabym to zmienic.
Lubie sie modlic..wiem o tym ;)..jak juz wejde w modlitwe..czuje ze mnie uspokaja,wycisza,wzmacnia--wiem,a pomimo tego od niej "uciekam"....ewenement taki.

Wieczor jest moja modlitwa dziekczynna..mozliwosc wejscia do lozka jest pierwsza mysla modlitewna...bo jestem Mu wdzieczna,ze mam to lozko..mam to cieplo..mam taka mozliwosc..mam moje miejsce schronienia i spokojnego snu///odczuwacie czasem lek? taki normalny ludzki,przed egzystencja?...dopada mnie czasem ta rzeczywistosc bezradnosci..rzeczywistosc chwili i niepewnosci...wlasna slabosc,brak mozliwosci zapewnienia w 100% bezpieczenstwa sobie samej,i swoim dzieciom...w takich momentach sama staje sie takim bezbronnym dzieckiem,ktore juz nawet przerazenia nie jest wstanie odczuwac bo wie,ze nie ma ucieczki przed nieuniknionym.pogodzone z tym co musi sie wydazyc a pragnie juz jedynie obecnosci i bliskosci matki..(jak dziecko przed zastrzykiem..mamo potrzynaj mnie za reke..wez mnie na kolana..bede sie mocno w ciebie wtulac i nie cofne reki...kto tego nie zna? )...ze pozostaje jedynie Oddanie tego,i siebie,ufnosc i zwrocenie sie do Ojca..i zawierzenie Mu zycia swojego,swoich bliskich..i modlitwa za tych kogo w tym momencie to dotyczy...czasem chodzi o bezdomnych...czasem o krzywdzone dzieci,czasem o krzywdzicieli,czasem o kobiety porywane i sprzedawane jak rzeczy..czyjes corki,siostry,dziewczyny,zony i matki...kruchosc bezpieczenstwa...mozna by sie przerazic..i kiedys bywalam tym przerazona i przytloczona...teraz kazda niesprawiedliwosc,kazde zlo,i cierpienie ludzkie...uzmyslawia mi ze Bog istnieje (to tez taki paradoks),istnieje ,czuwa,kocha,walczy,chroni..pomimo ze dopuszcza do okropnosci.
ON nie pozwala mi sie bac..jakby mnie ogarnial w tym wszystkim,przytulal mocno do siebie,upewnial w  swojej milosci///modle sie za nich,ale i za siebie..nie mam odwago mowic-przebacz im-..zawsze jest przebacz NAM..miej milosierdze nad NAMI..panie ulecz NAS---nie wiem dlaczego czuje wspolodpowiedzialnosc..ale tak jest.czuje sie wspolwinna..pomimo ze moja wina nie dotyczy konkretnego przypadku,konkretnego czynu,konkretnej ofiary czy "kata"...odczuwam wlasna wine..zdaje sobie sparwe ze ona istnieje.

kilka dni temu mocno udezyla mnie mysl..ze Bog nigdy tak naprawde nie wskazuje na siebie..ale zawsze na czlowieka..jest Bogiem zazdrosnym..ale nie zawlaszczajacym..czy kiedykolwiek Jezus wskazal tylko i wylacznie na siebie ..nie..Maryja wskazuje na Syna,Bog wskazuje na Syna..logiczne..ON jest droga,prawda..i????....i tu znowu wskazuje na czlowieka..ON jest ZYCIEM...wszystko jest po to zeby czlowiek ZYL..zeby otrzymal Krolestwo..zeby byl szczesliwy,bezpieczny,kochany..itp...Bog sie ukrywa,staje sie maly,nie chce zaburzac naszego zycia,ni chce go kontrolowac,ustawiac pod siebie..nie chce Siebie sadzac na tronie..On chce sluzyc..zarowno tu..jak i TAm--naprawde mocno mnie to wstrzasnelo ;)
pogodzilam sie z faktem ze Go tutaj nie dotkne,nie uslysze...ze On we mnie taki maly,niedostrzegalny,nieslyszalny,nieodczuwalny...a jednoczesnie ..dzialajacy,sprawiajacy,przemieniajacy...wiem ze tak jest,chociaz tego nie widze..moze wlasnie dlatego ze nie chce burzyc mojego zycia?
To poczucie wybrania..namaszczenia..ukochania..ktore dal mi kiedys dawno temu...to nadal we mnie jest...wybrane ,ukochane,chronione NIC.
NIC pelne egozimu,leku,zaklamania,pragnien..iiii mozna wymieniac jeszcze..i sama tego nie ogarniam,nie rozumiem,i czesto przeciw temu burze,nie zgadzam,i walcze z tym.
ale tak po prostu jest...i nie do konca ma to dla mnie sens..nie..to nie ma sensu

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 20.11.2024

Ostatnio dodane