klody
dodane 2014-03-19 18:22
Nie przewidziałam takiego scenariusza..instruktor sie wycofal,nie oplaca mu sie do mnie przyjezdzac..zostalam z reka w nocniku ,oględnie mówiąc--nie odpowiada na smsy,Facebook zamilkł,nie odbiera telefonu..nie myslalam ze wystawi mnie w ostatnim momencie..no nic,będę próbować namowic go chociaz na egzamin..zobaczymy....
inna kwestia,pisałam juz tu kiedyś ze polskie mamy..opiekunki na przerwie w szkole Teofila,skarżyły sie na niego dyrektorce,ze Teofil bardzo przeklina na polskie dzieci,i ze ma niewybredne słownictwo..dyrektorka "przekazała" problem mojej znajomej żeby ta mnie o tym poinformowała...rozmawiałam z dzieckiem,do czegoś tam sie przyznał ,obiecał poprawę..przez ostanie miesiące prawie codziennie rano mu przypominam,ze ma sie zachowywać..byłam trochę zla na kobiety,bo przecież mogly same mi o tym powiedzieć,czułam sie zlekceważona przez dyrektorkę//przez przypadek,..facebookowa rozmowa o angielskim szkolnictwie,gdzieś wspomniałam o sprawie,żartując ze szkoła mnie sie boi,skoro nie mnie bezpośrednio informuje o problemie,tylko przez osoby trzecie...napisała do mnie jedna z kobiet ktora zajmuje sie dziecmi w czasie przerwy,dopytujac o co chodzi,bo odebrala moj post jako do siebie,ale nie rozumie--nie było takiego zdarzenia,Teofil jest bardzo grzecznym,cichym dzieckiem,nigdy nie było z nim żadnego problemu,nigdy nie prowokował ,nigdy nie usłyszała od niego przeklenstwa,czy innego niewłaściwego słowa,od nikogo nie slyszala zadnych na niego skarg,ani od innych rodzicow,ani dzieci..maly jest lubiany..(to samo corka przyniosla z wywiadowki,ze madry,grzeczny,ulubieniec pan nauczycielek)...a dyrektorka jest bardzo dyskretna osoba,iz pewnoscia nie rozpowiada o problemach z uczniami,po za tym wg niej,polskie dzieci sa traktowane bardzo ulgowo w tej szkole,az za bardzo jej zdaniem..//// Zastanawiam się o chodzi?..przyznaje ze meczyly mnie wytyki mojej znajomej jesli chodzi o mojego syna...ze ma brudne buty...ze miał brudne okulary...pytania czy daje mu śniadanie przed wyjściem do szkoły..(bo zawsze do niej przychodzi głodny)...z czym mu robię kanapki?..bo jej syn kilkakrotnie chcial takie jak ma Teofil,czyli sam chleb z masłem..(mały albo srodek wyrzuca,albo je osobno..on ma dziwne nawyki zywieniowe,nie bede sie rozpisywac)...ale najmocniej draznily mnie ciagle upomnienia,ze starszy brat nieustannie go bije,w drodze do lub ze szkoły...ze młody zawsze przychodzi do niej skopany,ze Ignacy nim poniewiera,ze on mu krzywdę zrobi--juz tyle razy rozmawialm i dopytywalam synow,i corki(bo dwa trzy razy w tygodniu chodza razem,i zaprowadzaja Teofila do mojej znajomej przed szkola..no,nie rozdwoje sie niestety)..jeden twierdzi ze nie bije,,drugi..ze nie jest bity..( "bo Ignacy go zastrasza,mlody boi sie przyznac"...uslyszalam;/ )---a teraz to zbaraniałam totalnie..po co ona to robi?..po co wymyśla bzdury na moje dzieci?..po co chce psuc moje relacje z dziecmi?...wiadomo ze jako matka czuje sie odpowiedzialna,rozmawiam o tym..nie raz wynikały przykre konsekwencje,,gdy starszy syn zaczynal plakac..ze mu nie wierze..ze go nie lubię..ze po co go urodziłam,jak mi przeszkadza?///naprawdę ciężko mi to pojąc///chyba muszę zdecydowanie się odciąć ,od tej znajomości....no szkoda ze nie mogę sie rozdzielić,niestety o tej samej porze musiałbym byc w dwóch rożnych miejscach..i przy szkol syna,i w przedszkolu corki////zaczynam byc rozczarowana ludzmi;/