"odwiedziny z zaswiatow" ;p

dodane 01:02

Nic o nim nie wiem..prócz tego co wiem ;)...ze ogólnie to go lubiłam..ale  z daleka..fakt ze idąc do szkoly musialm obok kosciola przejsc dosc czesto powodowal nasze spotkania;)..które przyjmowalm gdy szlam sama,i nie lubilam gdy szlam w grupie kolegów ..on już wtedy byl stary..powolny..no i miałam tego "pecha" ze mnie znal..spotkania w grupie konczyly sie tak,ze koledzy juzz dawno byli poza zasiegiem mojego wzroku a ja zostawalam na chodniku z ksiedzem staruszkiem,leniwie podazajac w danym kierunku,bez konkretnej rozmowy,z jakimis tam drobnymi żartami czy uwagami..no w  koncu bylam dzieciakiem..to o czym moglam z nim rozmawiac;) ...zmarl okolo 20 lat temu..na pogrzebie nie bylam..zmarl ksiadz wiec pewnie bedzie dlugo..pewnie bedzie tlumnie..i no coz..zmarl to zmarl czas byl na niego.
...A teraz żałuję ze mnie na tym pogrzebie nie było..może byłaby szansa by cokolwiek sie o nim dowiedzieć?..z plotek bylo wiadomo ze ma corke,nawet sie zastanawiano gdzie bedzie pochowany...a tu niespodzianka..ksiadz nie zostawil absolutnie zadnych wsazowek co do swojego pochowku..zadnego testamentu..nic..-pochowano wiec go na naszym cmentarzu....
Dlaczego o nim pisze?...bo jakiś czas temu moje myśli zaczely byc bombardowane ,myślą o nim..tak nagle , z niczego,bez żadnego powodu..w srodku dnia,przy  poobiednim zmywaniu naczyn.....wenetrzne ponaglenia do modlitwy w jego intencji..mało tego..ponaglenia dosc mocne aby modlic sie poprzez wstawiennictwo sp,i to  w konkretnej intencji......a ze to akurat wprowadzało ciut niepokoju we mnie..modliłam sie dwiema  wersjami;)..i za..i do ;)....po kilku dniach,zdecydowałam sie zapytac ksiedza,co wlasciwe mam robic?...w odpowiedzi przeczytałam,ze poprawna teologicznie,jest modlitwa za dusze ,a ulga ktora on otrzyma bedzie wstawiennictwem---ta silna jakas pewnosc we mnie,ze to już jest"dusza"uwolniona i uświęcona,nie od razu przyjęła te odpowiedź ;)...postanowiłam zadziałać na zasadzie posłuszeństwa ;)..efektem było uspokojenie..co chyba było potwierdzeniem ze modlitwa ZA,jest sluszna...ponaglanie do modlitwy czasem kilkunastokrotne w ciągu dnia..trwało jeszcze kolejnych kilka dni..teraz już okolo3-4 ;)..bardziej w formie "propozycji"..niż ponagleń,czy przymusu jak to bylo na poczatku;).
Próbowałam sie cos o nim dowiedzieć..choćby jakieś podstawowe informacje..o rodzicach,ewentualnym rodzeństwie,miejscu urodzenia,przebiegu kształcenia..internet o nim milczy..wikary z mojej parafii tez nie odpisal..ktos kto moglby cokolwiek o nim sie dowiedzieć.stwierdzil....ze szkoda jego czasu i uwagi na zmarłego...
Nic nie wiem..wierząc w modlitwę,w obecność Boga..i doświadczając rożnych jego natchnień (przynajmniej kiedyś)....wiem ,ze ta dusza potrzebowała "wsparcia"..dlaczego po prawie 20latach?,i przeze mnie akurat?..tego nie wiem.
Ufam ze teraz jest "uwolniona"..ufam ze teraz ma możliwość wspierania nas tutaj...cicho..bezimiennie..bez kościelnego wyświecenia....tak jak żył---z tego co mogę ocenić grzebiąc  w pamięci..był samotnikiem(z wlasnej winy?,wyboru?..czy innych przyczyn?..tego nie wiem)..wiem ze przyjaźnił się..a w kazdym razie czesto odwiedzal innego samotnika,i dziwaka staruszka pana Miecia,ktory nigdy nie przestapil drzwi kosciola,i nigdy nikogo nie wpuscil do mieszkania....
No faktycznie..nic nie wiem ;)..a nagle stal mi sie "bliski" ;)..."Wieczny odpoczynek daj mu Panie"

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 20.11.2024

Ostatnio dodane