to co z Boga stworzone,zwycieza świat
dodane 2013-03-25 19:54
Spisałam sobie te moje wizje..obrazy i słowa..które On przez jakis czas mi dawał ;)..znaki tomaszowe,,tak sobie je nazwałam..znaki ,aby przezwyciezyć moja nieufność..te moje ciągłe "nie potrafie wierzyć"..;)..i dobrze ze je mam ;)..w trudniejszych chwilach zwątpień były moja deska ratunkową--"przecież ON mi pokazał.przecież ON mi powiedział..a ON nie cofa słowa"....czuje sie tak jak w jednym z tych obrazów..ja mała .bezbronna..jeszcze nie narodzona,w Jego dłoniach--jestem okruchem wchłaniającym Jego miłość..mam świadomość tej miłości,tkliwości,spojrzenia..odbieram te miłość,zatapiam się w niej..chłonę miłość,przyjaźń,ciepło..odpowiedź na potężny głód miłości i przyjaźni i ciepła które poczułam..tak potężny ,ze myśl bezwiedni zawiesiła sie na NIM..tylko ON jest w stanie mnie nasycić..nie chce szukać w niczym i nikim..tylko ON...Odpowiedział na ten głód---wracam do tego obrazu,że jeszcze nie byłam narodzona..jakbym nadal była w łonie..czuje te ochronę wokół mnie..żeby nic i nikt nie mógł mnie teraz zranić..żeby nic nie mogło mnie dotknąć...niesamowite uczucie.
Odkrywa mi siebie samą..tak delikatnie..pokazuje jak bardzo krzywdziłam sama sama siebie,jak potężny popełniałam błąd samo-odrzucenia,samo-potepienia.
Gdy usuwałam z siebie dziecięce uczucia..aż do niebolenia.nieodczuwania,..do..nie potrzebowania miłości...nie było ani żalu,ani gniewu..po prostu nie czułam---Pokazał mi jak to się zemściło po latach..to moje nieustanne "przebaczanie"..zgoda..usprawiedliwianie cynów innych..aż do bezsensu..az do brania wine na siebie(widocznie zasłużyłam),i do odrzucania siebie w tym co czuję..skoro moja wina..to nie mam prawa czuć żalu,bólu,..to że odczuwam..to uz jest grzech..pychy?..zawłaszcania?..zazdrosci?///Pokazał mi jak bardzo sie myliłam.i jak bardzo jestem dla niego ważna,przez Niego kochana..jak moje winy,słabości,wady ..nawet grzech..schodzą na plan dalszy..jak jestem jak ta trzcina nadłamana,niedogaszonym knotem..z jaka czułością pochyla się na de mną,nad każdą łzą,nad każdym zranieniem,każdą niesprawiedliwością...mam prawo czuc..mam prawo zyc..mam prawo siebie kochac..bo ON mnie kocha,..bo Rozumie,bo Przebacza..bo Chroni..
Wolność do siebie,wolność do ludzi..to bardzo ważne w tej wolności ,przestrzeni może zaistnieć szczerość..bez leku ,ze ktos odejdzie,odrzuci,że nie wiadomo jak zareaguje...przestrzeń szczerości..przestrzeń prawdy..nie chcę żyć w kłamstwie,nie chcę żyć wedle oczekiwań i ocen...bo inaczej nie będę akceptowana--takiej dawki akceptacji jaką otrzymałam ostatnimi dniami od Niego..nie da mi żaden człowiek..ani w pojedynkę ani grupowa;)..i nie warto sprzedawac ani zakłamywac siebie..zeby tylko nie zostac samemu--warto zostawać samemu..warto dać MU szanse ;)
W relacjii z NIm tez musi byc wolnośc..wolny wybór..pewnosc siebie nawzajem..inaczej ON nie ma szans "mówić"..bo albo nas Jego słowa poranią..albo od Niego odepchną..Przecież nie zawsze jest Miły;p..i nie tylko miła prawdę pokazuje..gorzką też..straszną też;).
Pomyślałam,że skoro ON jednak do mnie "mówi".to chyba jestem z NIm w tej relacji?..przyjaźni?..zaufania?..pewności?...że nie odejdę,ze nie zaprzeczę?..że przyjmę bo poznałam siłę Jego miłości?..bo jestem Go pewna?---chyba tak,chyba jestem na tej drodze z NIM ;)
..Juz nie musze do Niego mówic..nie muszę o NIM rozważać..i nie chce właściwe ;)..bardzo lubię o NIM słuchać (konferencji mp3 bez liku w necie)..bardzo lubie szukać Go myślą,i w tej mysli zostawać..zawieszać sie w tej obecności..tej tkliwości..miękkości..Trwać i być przed NIm..a czasem z NIm ;)
Współmodlitwa;)..to jest ciekawe doświadczenie ,tez ;)
Tylko skąd ten problem ze spowiedzią?...zapisana kartka..powtarzane w pamięci...i kleczę i nie wiem co powiedzieć;/..tzn wiem co..nie wiem jak sie nazywa;/..momentalnie zabrało mi słowa..pozostał "obraz win" przewijający sie w myślach jak niemy film.a ja nie byłam zdolna ani sobie przypomnieć,ani dobrać odpowiednie słowo..masakra ;/.......przecież to nie strach..ani przed Nim..ani przed księdzem tym bardziej..nikt mnie tak nie zna ,i nikt tak "wszystko" o mnie nie wie..jak on---i pokuta..hmm..fragment do rozważenia..fragment pisma który od jakiegos czasu stał sie moim "zyciem"..przerabiam go sobą..zostaje w to zaproszona...zbieg okoliczności?...czy potwierdzenie ze idę w dobra stronę?..heh;/
"Wszystko co z Boga stworzone ,zwycięża świat"..to nadal moje słowa..i wierzę im bez żadnych wątpliwości;)...On stwarza mnie ..w tym "łonie" izolacji,ochrony,tak silnej świadomości miłości i obecności ..a to co we mnie stwarza..zwycięża "mój świat" tych prawie 40lat...świat kłamstwa..