Nie chce mi sie rozwijać za bardzo..
a ty myślisz ze kto..co..da ci takie poczucie miłości?..zapatrzenia?..zasłuchania?..radosci?...poczucie odrębności i całosci?..wypełnienia?..wartosci?...//ano nic i nikt...i sie nie bój wejsc i wytrwać w tej samotności..której za kazdym razem jakby wiecej i głebiej..i boli....a przecież pociąga;)..a przecież chcesz dotknąć jej granicy...chcesz..chcesz...potem jest wiecej ciebie;)..potem jest tylko to,czego rzeczywiście pragniesz...kim rzeczywiscie jestes...i kochasz to kim jestes;);p...musi byc pustka..bez niej nie bedzie wypełnienia tym co właściwe..daj juz sobie spokój ze soba z innymi..tym co mówią..mysla..tym czemu ulegasz...bo jeszcze dajesz i pozwalasz sie im tworzyć..Ty juz jesteś;)..On ci powie jaki jesteś..co z tego ze większość mało ciekawa?..ano nic....Miłość sie liczy;)..ta, Jego do ciebie...
------------------
"gdy wiesz ze Bóg cie Widzi..nie potrzebujesz być widzialny przez kogokolwiek"..to oczywiście Pelanowski ;)-..nie potrzebujesz byc widzialny,słyszalny,czytany,chwalony,pozdrawiany.rozumiany,kochany,podziwiany,dostrzegany,akceptowany,poszukiwany.przytulany..dotykany...itd..(to juz moja do powiedź)..po co to piszę?...bo to prawda;)..zachęcam do poszukiwania wzroku Bogu..tylko i wyłącznie Jego wzroku;)
...On "przychodzi i odchodzi".ale z czasem Jego przyjścia są bardziej rzeczywiste,a odejścia świadomiej przyjmowane...wzrost ufności?..wzrost wiary?..z pewnością. .
...problem ze spowiedzią został..a może i nawet sie pogłębił..--pokusa?..pycha?...wszystko razem pewnie ;)