pierwszy..ale i ostani raz..

dodane 18:11

Duzo ..dużo ludzi jest potrzebujących..dużo dzieci czekających na pomoc..mówi się ze puste dłonie wystarcza..niestety nie zawsze..nie w każdym przypadku..pojawiające się na Facebooku posty fundacji...nie czytałam,omijałam..co ja mogę?..z czego?..świata  nie zbawię..bezradne rozłożenie rąk..modlitwa--tyle ze mnie//ogłoszenie Karoliny..znam ja z widzenia..z pielgrzymek,,ze spotkań po pielgrzymkowych,z festiwali piosenek religijnych..widywałam ja często..nie rozmawiałam z nią wcale..mamy tych samych znajomych..omijałam ja..jest niepełnosprawna,na wózku inwalidzkim..wykrzywione zniekształcone ciało..odpychał mnie ten widok..nie mam znajomych niepełnosprawnych,i nie ciągnie mnie do nich//i jej ogłoszenie,prośba o pomoc w kupnie mieszkania....matka z problemem alkoholowym,komornik,sprawa,eksmisja pod koniec grudnia...zastępcze?..pewnie im dadzą..ale matka i tak nie będzie płacić,nie obchodzi jej nic,oprócz picia..czy będzie odpowiednie dla inwalidy?..palenie węglem?..wychodek na podwórku?..w Polsce wszystko możliwe ;)..chce mieć swoje,samodzielne,jest samodzielna ,,musi być..szuka pracy,marzy jej się własny zaklad fotograficzny..ukończone studia..dobra znajomość 5 języków///dlaczego ona?..nie wiem..nie dawała mi spokoju..ciągle o niej myślałam..ciągle coś mnie w środku ponaglało.."zrób coś"..ta..ale co?...zaczęłyśmy ze sobą pisać..znajomi organizują kwestę..ksiądz się wykręcił (tak ja myślę),stwierdził ze nie może ogłosić w kościele bez pozwolenia biskupa(nie wiem,,może i tak )..próba podciągnięcia pod patronat jakiejś fundacji spełzł na niczym..obie odmówiły//wstawiłam jedną ze swoich pirografii..zainicjowałam aukcje..oczywiście że nie jestem artystą ;)..to akurat miałam pod ręką,to mi przyszło do głowy..cena niezbyt wygórowana,ale nie mogla być niższa niż 30 zł..żeby wysyłka mnie nie wyniosła więcej..tyle osób polubiło te stronę i akcje..no cóż..najwidoczniej ,dziełko nie było tego warte ;)..trudno---w piatek rozpoczynam trzydniowe rekolekcje..spróbuje jeszcze tam ;)..mam w planie wykonać(mam nadzieje ze się wyrobię) pamiątki rekolekcyjne..(dla każdego)..a jeśli ktoś zdecyduje się te dwa,trzy funty wrzucić do koszyczka dla Karoli,,,będzie dobrze ;)--kropla?..tak..ale od kropli szklanka się napełnia ;)..i to kropla drąży skałę..chce być kropla,,chciałabym ,aby każdy chciał nią zostać;)

A potem ta "Szlachetna paczka"..organizują się już  13 raz,,a ja po raz pierwszy się o niej dowiedziałam..tez przez Facebooka ;)..znajoma została wolontariuszką,pierwszy raz organizacja  z naszej gminy..przejrzałam regulamin,przejrzałam rodziny-rozłożyłam ręce..niby jak?..to nie dla mnie//przykuło mnie do jednej ,samotny ojciec (rok młodszy ode mnie) poszukujący pracy....troje dzieci-16-14-9 lat..matka odeszła..bez lodówki,bez kuchenki,bez łazienki,jedno pomieszczenie dla wszystkich,nieszczelne drzwi wejściowe..praktycznie bez środków do życia..17 zl na osobę..i tez tak za mną  chodziło "zrób coś"..kurde ,co?//ale przecież ja tam zostawiłam kuchenkę,nową,sprawną,,prawie nie używaną (z lodówki i pralki,korzysta już moja mama)..ale kuchenkę mam,butle gazową mam..piecyk grzewczy na gaz mam .czemu nie?..pierwsze podliczenia kosztów,rozejrzenie w terenie(ile kosztuje węgiel..ile????!!!..ewentualny koszt nowych drzwi..nie najgorzej)..oczywiście ze liczyłam na pomoc rodziny..zwłaszcza na darmowe drzwi skoro w "rodzinie stolarz"..a może i na prace dla mężczyzny?..no dobra,,z rodziną to na zdjęciu ;)..i jak się okazuje ze znajomymi to na Facebooku,tylko tez  ;).."oszalałaś ?..świata nie zbawisz..co to da?...mi nikt niczego nie dawał,sama wszystko zdobyłam..co z tego będę mieć?..a może to alkoholik?..a może to podpucha?..mogę ci POŻYCZYĆ ,jeśli ci zabraknie pieniędzy--pierwsze zakupy,podliczenie ewentualnych kosztów..córki wyślą paczkę ( w końcu do wysłania były dwie)..też sie dorzuciły (oczywiście po równo..żeby czasem  któraś nie przepłaciła funta więcej..ehh)///w tym roku jakoś wcześniej pomyśleliśmy o prezentach gwiazdkowych..gdy 'wpadłam na te paczkę" już od tygodni leżały  w szafce.."mikołaje  w większości też"//wszystko szło gładko,dopóki nie potwierdziłam rezerwacji tej rodziny--nie wiadomo z czego (mam nadzieje z e to pomyłka,która zostanie wyjaśniona) zostaliśmy pozbawieni połowy zasiłku rodzinnego ..momentalnie obniżyła się temperatura,i dwukrotnie wzrosło wykorzystanie gazu ,i prawie tyle samo prądu (gaz i prąd doładowujemy kartą,wiec jest to bieżący wydatek)..i całej mojej  trójce porozklejały sie buty do szkoły ;)..ponieważ obowiązuje strój szkolny,nie mogą chodzić tam w jakich kolwiek..jeszcze ten tydzień muszą przeboleć..trudno..jak zostaną im same podeszwy,to przesiedzą resztę tygodnia w domu;p ...nie zdążyliśmy na autobus do Londynu ( a koniecznie trzeba wyrobić  dzieciom nowe paszporty)..pieniędzy za bilety nie zwrócą..a czas popędza..trzeba było rezerwować kolejny termin..oczywiście akurat na dzień przed pieniędzmi..więc ;)
Trudno jest pomagać..bardzo trudno,zrezygnować z czegoś dla siebie czy dla dzieci..choć im nic nie brakuje (no,oprócz tych nieszczęsnych butów..ale to szczegół ;) )..ale ta chęć sprawienia komuś bliskiemu radości..choć wiadomo że to na chwilę..i bardziej dla siebie,dla poprawienia sobie nastroju..miałam  chwile,gdy rozważałam kupno tańszych butów,czy kurtki do paczki..bo wypatrzyłam coś fajnego dla moich////
Ciesze się ze wzięłam w tym udział..nie kończę historii z tą rodziną..nie wszystkie ich potrzeby byłam w stanie zaspokoić..za krótki miałam na to czas (dwa tygodnie)..nowe drzwi muszą poczekać na 2013(mam nadzieje ze taki będzie ;p )..tak samo jak część planowanych pieniędzy na opał...tu dopiero się zacznie cenowy szał obniżkowy..mam zamiar o tych dzieciach przy tej okazji pamiętać---jedne paczki zakleiłam,czekają na przewoźnika..a po świętach ,będzie się  kompletowała następna////
Dużo mi ta akcja powiedziała o mnie i mojej rodzinie..o znajomych i rodzinie,niestety też..dobrze że na mamę mogę liczyć..bo nie wszystko mogłam stąd  wysłać ;)..dużo mi przypomniała (moja bide w Polsce),i dużo unaoczniła..zdecydowanie przestałam narzekać..nie mam powodu najmniejszego do narzekań ---ale też,jest to ostatnia taka akcja  w moim wykonaniu..to zdecydowanie zadanie dla grupy osób z własnych wkładem ;)..moje  dzieci nie narzekały ze ciut pozaciskać trzeba było..ale rzeczywiście było to także ich kosztem...a czy mam  prawo do ich ograniczeń?..mogę ograniczać siebie,,co tez zrobiłam.i co wyszło mi na dobre--nie palę..za każdą nie zakupiona paczkę papierosów,mogłam kupić codziennie 5 produktów do paczki ;)..///
.pod znakiem zapytania stanęły tez rekolekcje..nieprzewidziane wydatki zmusiły mnie odwołania zgłoszenia..dziewczyna oddzwoniła momentalnie-"przyjedź,dasz ile możesz,,nie możesz ,nie ma problemu pieniądze się znajdą"..tylko, ze właśnie tego chciałam uniknąć..będzie mnie stać przyjadę,,nie,to nie ..nocleg dla dwóch osób aktualny (rekolekcje w mojej miejscowości,dużo chętnych,ograniczone miejsca noclegowe)-i tak naprawdę to nie wiem czy tam będę..Tośka odstępuje mi swoją wypłatę jakby co ;)..(tzn do oddania na raty ;) )...tylko że teraz mam szpital w domu,Teofilowi szybko przejdzie..ale Fuska..ciężko to przechodzi..duszności..inhalacje..ona nie potrafi mieć normalnie kataru;/..gdyby Wojtek byl  w tym czasie,nie byłoby problemu,ale on wraca dopiero w sobotę wieczorem..Fuska i Teofil musieli by być pod opieka najstarszej wraz z nocowaniem..ale chorego dziecka do niej nie przetransportuje,po co ryzykować zdrowiem wnusi ;).
Cieszyły mnie te rekolekcje..trzech księży,,planowałam spowiedź u Dominika..i bum..proboszcz zabronił mu udziału..pozostają więc ci "moi" ..co szczerze mówiąc,mnie nie cieszy...
Nie widziałam,nie rozmawiałam,nie pisałam z J..od lipca..albo od czerwca..nie pamiętam;/...trudno byłoby mi znowu zacząć to kierownictwo--tak wiele sie wydarzyło..tak wiele juz nie pamiętam..o tak wielu nie chciałabym rozmawiać...nie bardzo wiem co robić ;)
z Panem Bogiem  też pod górkę..tak bardzo mnie zniechęca i odciąga od modlitwy..cały tydzień oczekiwania na niedzielną msze..i tak olbrzymi opór w niedziele,ze kilka razy już odpuściłam... zaczyna być coraz trudniej///tylko jedno się nie zmieniło..nie potrafię narzekać ;)..nie potrafię wejść w dołek..nie potrafię pozostać w zniechęceniu...nie umiem  tego ;)..jest we mnie takie silne "wszystko jest..będzie..dobrze"..i nawet gdy zewnętrznie jest źle,gdy czuje sie źle..we mnie jest cos na przekór moim myślom i uczuciom..coś tak bardzo mocne...że niemal nakazuje mi wierzyć w to "będzie dobrze"..pomimo wszelkich zewnętrznych i okolicznościowych objawów ,totalnej rozsypki i beznadziei;)...trudne to jest..bo nie wiem jak w  tym BYĆ ;)..to wciąż dla mnie nowe..jeszcze "nierozpracowane " ;)...ja się ciągle uśmiecham..nawet gdy "płaczę" to wsrodku sie uśmiecham ..choć to nie do końca mój uśmiech..to tez czuję..ze to nie jest moje;)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 20.11.2024

Ostatnio dodane