moje mysli facebookowe ;)
dodane 2012-11-10 11:46
----------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------
------------------------------------------
a może i jestem?..ile można uśmiechać się słuchając pierdół?..człowieku--życie ci się wali?..nie bawi?..męczy?..masz problem z ludźmi?..wszystko i wszyscy rzuca ci kłody pod nogi?..nie możesz rozwinąć skrzydeł?..jesteś stłamszony..rozbity..oszukany?..niedoceniany..niezauważalny?..niespełniony?----SAM SOBIE JESTEŚ WINIEN..nikt poza tobą..ani ludzie ani sytuacje..tylko ty i nikt więcej..i każda chwila w której zaczynasz narzekać..wskazuje tylko i wyłącznie na ciebie samego
-----------------------------------------
przypomniało mi się..słyszałam już to---1-"przypomnijcie sobie o dwóch bliskich wam osobach..2-zastanówcie się dlaczego są wam bliscy?,jakie mają cechy które was pociągają?..przypuszczalnie jest to coś ,czego im zazdrościcie,co sami chcielibyście mieć..3-a teraz najlepsze;)..to w was jest..to za czym tęsknicie,podziwiacie w drugich..jest w was samych////ciężko mi o sobie myśleć w tych kategoriach.( i takich superlatywach;p)...ale?...a nóż ,widelec,prawdę gadał?///piszę oczywiście o zazdrości,dobrych i pożądanych cech charakteru ;),,tych "owocujących"
-----------------------------------------------------------------------------
sęk w tym ze się da..bo to pewna forma współpracy jest..problem jest że nie zawsze się da chcieć..czy raczej...zechcieć sobie na złość ;)..postanowić wbrew uczuciom..taki psychiczny gwałt na sobie..który się opłaca..gdy sama dla siebie jesteś kimś danym i zadanym ;)..nie tylko jako ktoś kto ma robić,dbać,rozdawać,wykazywać się (w pracy,rodzinie,przy znajomych)..ale ktoś o kogo trzeba zadbać..poświęcić czas i zainteresowanie..ucieszyć ..pokochać;)...pozwolić być sobą..i pozwolić przyjmować..doświadczać opieki --przestawić się po prostu..potraktować siebie poprzez Niego..ja,..ale dla Niego,i poprzez Niego..tym sposobem naprawdę można wiele z "rąk wypuścić"..i zmartwienia puścić z wiatrem,jak nieistotny kurz..sęk w tym ze można...i to przynosi radość...tylko jak z tych chwil uczynić coś stałego?..wtedy to już można by było z kopyta i na pełnym gazie ;)
nie traktować siebie dosłownie,ale tak ciut "obok"..nie do końca jako -ja-ale ..ona..a przede wszystkim ja i ON..mamy nad nią (mną) pieczę;)
albo inaczej ;)..popatrz na siebie jak na własną siostrę(albo córkę) ..'wysłuchaj"..przypatrz się jej..i pomyśl co możesz zrobić aby uszczęśliwić dzieciaka?;)..albo,przywołać do pionu ;)..co jej dać,a co zabronić?...z myślami pewnie łatwiej ;)..mnie irytuje gdy słyszę od jednego mojego dziecka,jak mówi(traktuje) moje drugie dziecko...nie ma we mnie na to zgody...jesli moje myśli (emocje,zdarzenia,chwila obecna) zaczną przepływać przez "Niego" (staną się modlitwą)..to przecież naturalne ze nie mogą być złorzeczeniem czy nienawiścią..bo w naszym Ojcu,tez nie ma na to zgody..te myśli będą inne..a modlitwa to potężna,i przemieniająca broń ;)..no tak z tym drugim łatwiej zdecydowanie....hmm..da się,wszystko się da.