moje mysli facebookowe ;)

dodane 11:46

to co w nas słabe,jest źródłem naszej siły-to co nas ogranicza,jest podstawą naszej mocy..to co unieszczęśliwia,jest gwarantem naszego szczęścia..pokręcone,ale prawdziwe....trzeba "skręcić" siebie samego,aż popuszczają wszelkie szwy. (blokujące twojego ducha)...tak trochę na przekór sobie i sobie na złość(z całą pewnością na złość własnym uczuciom i emocjom..a przede wszystkim myślom) ..trzeba..jeśli chcesz naprawdę być sobą..wolnym..szczęśliwym..spełnionym--a najlepsze w tym wszystkim,ze ty musisz naprawdę niewielką część,olbrzymie WSZYSTKO robi ON za ciebie ;);p

----------------------------------------------------------

"czyn to co właściwe,nawet gdy czujesz się niewłaściwe"..a ja nie lubię czuć się niekomfortowo, a tym bardziej nie działa na mnie przymus,choćby i słuszny..jeśli więc się -samo- we mnie...przebaczyło..zmieniło..polubiło,czego w życiu z własnej woli palcem by nie tknęła...to dlaczego mam nie mieć ufności w to..ze to co właściwe będzie normą mojego postępowania..a skoro nie toleruje uczucia "niewłaściwości",zostanie mi ono odebrane?...nie takie stany On ze mnie wyrwał ;)

---------------------------------------------------------------

 

Bóg doskonale Sam dba o moja codzienność..nie ma powodu bym musiała sie nią zamartwiać..o(śmierci) pogrzebie też nie muszę..to już zadanie dla żyjących;p..spokojnie mogłabym zająć się innymi,na zasadzie pomnożenia kropli,przynajmniej w pół szklanki..tyle mogę..i ani brak kasy,ani nieznajomość języka nie stanowią przeszkody..a jednak przeszkody są..są we mnie..i jest ich bardzo wiele ;/...i nie podobają mi się te myśli ,które koniecznie chcą rozwalić w pył te moje "ja nic nie mogę"

------------------------------------------

jeśli Bóg rzeczywiście ograniczył się do katolików..to mamy przesr...bo jak inni przez miłosierdzie(i przez własną niewiedzę ) w bramy niebios wstępować będą,tak nas sprawiedliwość Jego nie ominie..i serio to piszę.

--------------------------------------------

 

jedno jest pewne przychodzi ten czas gdy przestaje się narzekać ;)...(choć zostaje jeszcze współ-narzekanie..choć tak bardzo niewygodne..).a wszelki ewentualny powód do niezadowolenia..znajduje się w nas..a kto lubi odsłaniać własne słabości?..ze słabościami się walczy ;)..wiec..usta milkną;)..dusza śpiewa ;)))) ...jak przestanę "współnarzekać" to nikt nie będzie chciał ze mną gadać..a na to gotowa jeszcze nie jestem ;p

a może i jestem?..ile można uśmiechać się słuchając pierdół?..człowieku--życie ci się wali?..nie bawi?..męczy?..masz problem z ludźmi?..wszystko i wszyscy rzuca ci kłody pod nogi?..nie możesz rozwinąć skrzydeł?..jesteś stłamszony..rozbity..oszukany?..niedoceniany..niezauważalny?..niespełniony?----SAM SOBIE JESTEŚ WINIEN..nikt poza tobą..ani ludzie ani sytuacje..tylko ty i nikt więcej..i każda chwila w której zaczynasz narzekać..wskazuje tylko i wyłącznie na ciebie samego

-----------------------------------------

 

a może zamiast chcieć więcej..prosić o mniej?--gdy ustępuje ,zanika to czego za dużo i zbędnego..odsłania sie to co pożądane..wyczekiwane;)..może nie trzeba więcej?..może jest wystarczająco?..tyle ile trzeba w konkretnym przypadku...może jest wszystko od samego początku?..zagłuszone w tym,co za dużo,i zbędne.

przypomniało mi się..słyszałam już to---1-"przypomnijcie sobie o dwóch bliskich wam osobach..2-zastanówcie się dlaczego są wam bliscy?,jakie mają cechy które was pociągają?..przypuszczalnie jest to coś ,czego im zazdrościcie,co sami chcielibyście mieć..3-a teraz najlepsze;)..to w was jest..to za czym tęsknicie,podziwiacie w drugich..jest w was samych////ciężko mi o sobie myśleć w tych kategoriach.( i takich superlatywach;p)...ale?...a nóż ,widelec,prawdę gadał?///piszę oczywiście o zazdrości,dobrych i pożądanych cech charakteru ;),,tych "owocujących"

-----------------------------------------------------------------------------

 

a gdyby tak wszystko uprościć?..aż do poczucia radości?.. z istnienia ;)))..myśl każdą ubierać modlitwą?..hehehe..coś mnie tyka,ale chwycić sensu nie mogę ;)..się odsłoni;)..tak po nic nie przychodzi ;)

 

sęk w tym ze się da..bo to pewna forma współpracy jest..problem jest że nie zawsze się da chcieć..czy raczej...zechcieć sobie na złość ;)..postanowić wbrew uczuciom..taki psychiczny gwałt na sobie..który się opłaca..gdy sama dla siebie jesteś kimś danym i zadanym ;)..nie tylko jako ktoś kto ma robić,dbać,rozdawać,wykazywać się (w pracy,rodzinie,przy znajomych)..ale ktoś o kogo trzeba zadbać..poświęcić czas i zainteresowanie..ucieszyć ..pokochać;)...pozwolić być sobą..i pozwolić przyjmować..doświadczać opieki --przestawić się po prostu..potraktować siebie poprzez Niego..ja,..ale dla Niego,i poprzez Niego..tym sposobem naprawdę można wiele z "rąk wypuścić"..i zmartwienia puścić z wiatrem,jak nieistotny kurz..sęk w tym ze można...i to przynosi radość...tylko jak z tych chwil uczynić coś stałego?..wtedy to już można by było z kopyta i na pełnym gazie ;)

nie traktować siebie dosłownie,ale tak ciut "obok"..nie do końca jako -ja-ale ..ona..a przede wszystkim ja i ON..mamy nad nią (mną) pieczę;)

albo inaczej ;)..popatrz na siebie jak na własną siostrę(albo córkę) ..'wysłuchaj"..przypatrz się jej..i pomyśl co możesz zrobić aby uszczęśliwić dzieciaka?;)..albo,przywołać do pionu ;)..co jej dać,a co zabronić?...z myślami pewnie łatwiej ;)..mnie irytuje gdy słyszę od jednego mojego dziecka,jak mówi(traktuje) moje drugie dziecko...nie ma we mnie na to zgody...jesli moje myśli (emocje,zdarzenia,chwila obecna) zaczną przepływać przez "Niego" (staną się modlitwą)..to przecież naturalne ze nie mogą być złorzeczeniem czy nienawiścią..bo w naszym Ojcu,tez nie ma na to zgody..te myśli będą inne..a modlitwa to potężna,i przemieniająca broń ;)..no tak z tym drugim łatwiej zdecydowanie....hmm..da się,wszystko się da.

 

 

 

 

----------------------

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 20.11.2024

Ostatnio dodane