ON uprzedza swoje przyjscie

dodane 01:43

"przed Tobą kroczą łaska i wierność."
to nie dokładnie ten wers którego szukałam,ale teraz nie potrafię go odnaleźć..ale i ten mówi to samo.
Niestety w necie też nie mogłam znaleźć odpowiedzi,lub potwierdzenia moich myśli..a jednak napisze to co myślę ;)..co zauważyłam w swoim życiu.
Bóg nie zaskakuje człowieka..On nie pojawia się nagle..przed NIM kroczy Jego łaska..ON poprzez nią wskazuje na to co ma nadejść..co się wydarzy..choć nie koniecznie w najbliższej przyszłości--problem chyba w rozeznaiu tego co sie pojawia?..zaufaniu?..wierze?..otwarciu na tę łaskę?..ON wcześniej "mówi" nam w jaki sposób i z czym do nas chce przyjść..jakby chcial nas przygotować?..lub usłyszeć nasze Tak?..nie wiem..
Nie napisze o wszystkim..bo widzę tego dużo.
ale np...moja walka i szarpanina przed spowiedzią..i myśl..że ja muszę do niej podejść,ze ona jest rozwiązaniem tego,że albo ON w niej wszystko zerwie,albo usłyszę odpowiedź...to była moja intuicja(moja?)..tak tez się stało.
Rekolekcje..ta nagła więź jaka odczułam..mówiłam na rozmowie,ze chciałabym tą wieź czuć ze wszystkimi..ze skoro to się pojawiło..to jest to realne---tak się przecież dzieje ;)
Modlitwy Maryjne..miałam ten etap..nagle same zaczęły mi się przypominać Maryjne pieśni,powrót do godzinek,różańca..rozmyślania Jej poświęcone..medalik od Hani..i ten moment gdy ON SAM dał mi ją za matkę ;)
Ten moment ciszy w modlitwie,gdy zawieszone było we mnie wszystko,ten pokój,ufność...przecież ja to w sobie mam ;)..żadnych natręctw,żadnych wahań.żadnego gniewu.
I z dość dalekiej przeszłości.to poczucie płaczącego Jezusa nad Jeruzalem..poczucie że Sam Bóg płacze we mnie nade mną..nad moim grzechem,nad moja niewolą..tu tylko ON mógł mnie wyzwolić..Zrobił to ;)
ON nie zaskakuje..on swa łaska uprzedza..trzeba zaufać,sobie też..że intuicja nie zwodzi..że zbliża się Pan z konkretna łaską,z konkretna pomocą..i trzeba czekać;),oczekiwać,nasłuchiwać ;)..i zaufać ;)--Bo On Bogiem wiernym..za łaska,idzie wierność..ON obietnicy nie cofnie..a my  w jednym momencie może my Jego nadejście zniweczyć,lub opóźnić..brakiem zaufania właśnie..nieumiejętnością odczytywania znaków//kazdy z tych znaków mocno odczuwałam..kierownik,zawsze wtedy zwracał mi uwagę na emocje..ze za mocne..ze nie mogę na nich polegać..i miał racje,ale z drugiej strony właśnie to nasilenie emocji,pozwało mi zwracać na to uwagę..jakby to była taka mocna chwila podkreślenia czegoś ważnego,czego nie można zlekceważyć..co należy rozeznać,przemyśleć..i być może dać odpowiedz?..lub obrac kierunek pracy?.
Przecież nawet pojawienie się Józefa,wzbudziło we mnie myśl..masz kolejna szanse,tym razem możesz zdać ten test--i choć  były momenty zwatpienia,poddania,chcec ucieczki...to jednak zdałam go ;)..z NIM ;)..bo ON Jest Bogiem wiernym,i nie cofa swej obietnicy...
Mogę wiec oczekiwać Jego nadejścia  jako radość w moim sercu..bo ten moment poczucia szczęścia ukrytego we mnie,czekającego na odkrycie..tez miałam ;)--to poczucie Jego stałej obecności..czy inaczej..codzienności w jego obecności--tez miałam..ON z tym też do mnie przyjdzie.
To,ze teraz  w mojej głowie pojawiają się pieśni typowo adoracyjne..i typowo związane  z komunią..moja tęsknota i głód Jego samego..myśl,aby kolejnym "rękodziełem" była monstrancja---tez ma swoje znaczenie..On i  w tym uprzedza łaska ,jego przyjście,Jego kolejny krok w moją stronę ;)..ja w to mocno wierzę;)

Ta rekolekcyjna mysl,gdy chwilowo zagubilam droge,krótka modlitwa do ducha świetego,i zaskoczenie ze jestem na wlasciwej ścieżce "Panie ty jesteś ze mna"..i jakby odpowiedź."Ja zawsze bede przy tobie,Ja cie nigdy nie zagubie,Bedę cie Prowadził"..może to jest wlasnie to?..moze to to jest rozenawanie?..moze dlatego zawsze Józef jest krok przede mną?..i mówi mi to czego nie rozumiem,w momecie gdy mi mówi..a co staje sie jasne ,gdy sie to staje..a staje sie zawsze.
Na ile mam rację?..nie wiem..nie mam z kim o tym porozmawiać..zostaje obserwować,łączyć to co się dzieje-Przyszłość (bliższa?..dalsza?..ON Jeden wie) sama to pokaże ;).
...........Był moment  w którym pomyślałam,no okej,to teraz skoro On mnie prowadzi,to może rozwinę swoja działanosc?..w końcu talent,jeśli posiadam,mam od Niego ..to dlaczego nie?..i z a moment refleksja..zaraz,czekaj,dlaczego ci a NIm zależy?..On ma być dla Niego samego?..czy dla ciebie?,żebyś w końcu wyszła z cienia?zaistniała?miałam poczucie że własnymi rekami zarabiasz na chleb--odebrałam te myśl,jako kolejny wybór..i dokonałam go.
Mi niczego nie brakuje,On naprawdę zadbał o mnie z każdej strony..i o spokój w domu..i o czas na modlitwę(nieustanna właściwe ;) )..tak,mi chodzi o Niego samego..mając Go,mam wszystko..i dobrze o tym wiem ;)..a cokolwiek więcej,to tylko jego wola,jeśli tego zechce ode mnie,jesli w to mnie poprowadzi.
Byłam zaskoczona,że tego samego wieczoru na czacie odbyła się o tym rozmowa,że ktoś był zainteresowany moimi pracami,że chciał coś kupić..byłam zaskoczona opiniami innych czatusiów..nigdy w ten sposób nie odbierałam tego co "tworzę ' ;).
zastanawiam się nad ceną..szczerze?..nie opłaca mi sie wysyłać moich prac do Polski..a potem nagle pojawila sie ta opowieśc o bogatym mlodzieńcu,i spojrzalam inaczej na to co robie..ja rzeczywiscie jestem z wiekszoscia tych prac bardzo związana..one były w potrzebie chwili,z potrzeby przemyśleń,lub momentu życia  w jakim sie znalazłam..wiec,opowiadają trochę i o mnie,są cząstka mnie//kiedyś sprzedałam jedną "deseczke" i nawet przez chwile miałam zal do kobiety ze wybrała wlasnie tę,z która najmocniej byłam związana..teraz ktoś chciał kupic dwie inne,kolejną która jest mi bardzo bliska...
Teraz blisko mnie jest On,ja nie potrzebuje Jego wyobrażeń..poczułam tę potrzebę uwolnienia sie od nich,oddania..a wiec nie sprzedam ,ale oddam ;)..i cieszy mnie ze jednak to trafi "pod strzechy"..i być może komuś,tez pomorze w rozważaniu?..modlitwie?..jak pomagało mi?
Nie potrzebuję już wypalonej dłoni,na która często kładłam swoja gdy było mi xle,albo dobrze ;)..z myślą..w twoje dłonie Panie powierzam życie moje;).
Bo mój Pan naprawdę podaje mi swoja dłoń ;)

a reszta?..z reszty tez zrobię dobry uczynek..zrobiłam kilka prac na loterie kościelną (zbiórka na trwający remont kościoła)..bardzo sie podobały..musiałam zrobić coś nowego,bo rzeczywiście trudno było mi sie rozstać z tym co miałam w domu..ale teraz chce się z tym rozstać ;)..i mam nadzieje ,że to też będzie mój mały wkład w ewangelizację,i przekaz Bożej miłości... (no wiem,monotematyczna jestem,ale nic poza Bogiem mnie nie kręci,tylko na Niego nie szkoda mi czasu i energii..choć w UK Jezus to mało chwytliwy temat..ale to tez ON zadbał,abym nie musiała rozdrabniać się na  drobne i niepotrzebne ;)  )
I Chwała Panu ;)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 20.11.2024

Ostatnio dodane