TY
dodane 2012-07-14 10:47
I co?..będziesz normalna ?..nie będziesz ;(
to ostatnie szarpanie ,niechęć przed spowiedzią,szukanie ucieczki,i świadomość ze nie można,ze trzeba..ja znam to,to kolejne kłamstwo..typu tych natręctw mysli z którymi kiedyś sobie nie radziłam totalnie..które pchały sie w moją glowe i nie potrafiłam ich wyrzucic,nie umiałm sie im przeciwstawić,które sprawiały ze nie potrafiłam normalnie fukcjonowac,podejmowac obowiazków,ktore zmuszaly do uznania zla w sobie,uznania siebie samej za zło..które zmuszały do modlitwy,do krzyku do Boga"Zniszcz mnie,skoro mnie nie chcesz,odrzucasz,nie potrzebujesz..to zniszcz..bo mnie boli,ja cierpię"
To dokładnie to samo,tylko w lżejszej formie..gdzie wchodzi rozum,świadomość tego co dzieje,wola?..wola wciąż sie podporządkowuje temu..ciagle jest bunt,podejrzliwość do Boga,,pytania,naprawdę Jesteś?..wiara naprawdę jest rzeczywistością ?..a z drugiej strony"ale dokąd ja pójdę?..co ze soba zrobic?..jak przestac walczyć samej ze soba?..cale zycie mam sie z sobą sama wewnątrz mnie użerać?
Te rozmowy na czacie..szukanie jakiegoś zaczepienia,czego sie uchwycę ,podciągnę...złapanie ks M na facebooku,proba rozmowy i jego zbycie"nie mam ochoty na powazne rozmowy,nie o tej porze właśnie wróciłem od Józka,nie jestem w nastroju do powagi"..pytanie o J.."jest zapracowany"-i wściekłość we mnie,pytanie o rozmowe-milczenie..pytanie o spowiedź-milczenie//super wszyscy miejscie mnie w dupie..to po co to?..te rozmowy?..ta duchowość,wskazówki,uwaga w słuchaniu (udawane?)..okej,to ja idę,dobranoc--wściekłość.
Nie doczekałam odpowiedzi,odczytałam ja rano"porozmawiamy jak będę w F"...nie nie porozmawiamy,bo nie potrzebuje żebyś jeszcze ty sie w moim życiu pojawił..cóż ciebie za ksiądz?..odprawiona msza raz w tygodniu?..kupiony dom pod L..profesor Kul-u..vov..wielkie mi co..patrolog od 7imu boleści..co nowego można w tym odkryć,co jeszcze nie zostało odkryte?..naukowiec,powtarzający tezy wszystkich przed nim,tylko inaczej-taaa kapłaństwo pełną gębą...wściekłość..nie porozmawiamy,nie zamierzam tam jechać--J?..lepiej niech milczy,niech milczy jak najdłużej...cale koje życie to śmieci,zniewolona smietnikiem,tym co najniższe u człowieka,tym co wyśmiewane,lekceważone-- ze bolało?,ze niszczyło obraz Boga?,ze nie pozwalało o NIm myśleć (jesteś tak zepsuta,sięgasz po świętość?)..ze zrywałam kontakty z ludźmi zanim ich zraniłam(choć nie było takiego zagrożenia),tak na wszelki wypadek..przecież ja zranię,przecież ja zawsze ranie...ktory z tych świętoszków,czystych,nietkniętych -zrozumie co przechodziłam?,z czym walczyłam?,kim sie stawałam?..no ktory?..po co to?..czemu to?..czemu nie cos innego?..czemu nie choroba,czemu nie rzeczywiste fizyczne cierpienie?..czemu nie rzeczywiste zranienie przez ludzi?,nieumiejetnosc przebaczenia?--czemu nie to co mozna zrozumieć,o czym mozna rozmawiać?pomóc..czemu nie cos napawde realnego..tylko myśli,emocje,uczucia?..jak ich w to wprowadzić?..jak?..i po co?
szarpanie od rana..iść,,nie iść..musisz iść..daj sobie spokój..dziewczyno postanów coś w końcu do cholery,to twoja decyzja..dobrze wiesz,ze jak cie odciąga,oddala,zabrania..to nie TY..i to jest KŁAMSTWO..Bóg może tylko przyciągać do siebie..to nie ON cie oddala,ON czeka---to masakra ;(
jednak ide,niech se dzieje co chce,nawet jak nie wypowiem sowa,chcę o siebie walczyć..ostami rzut oka na informacje o której spowiedź--ręce opadły..emocje opadły...natychmiastowy spokój ..natychmiastowe uczucie odsłonięcie zasłony za która był tylko ON--nie ma dziś spowiedzi..szaleństwo mysli poszlo sobie z głośnym smiechem,szczęsliwe ze znowu mnie wrobiło..jutro jest w czasie,w którym nie jestem w stanie tam sie zjawić.
TY który JESTEŚ..pomóż mi..ja się gubię.