ks.Piotr
dodane 2012-03-11 18:50
Prędzej czy później przychodzi czas dokonania wyboru--nie ma juz sensu pytac,czego ode mnie chcesz?..przystanąć,spojrzeć w stecz..On tego chce,i nie od dziś..On tego chciał od momentu gdy GO znalazłam na tamtym śmietniku--i ja tego chcę..chcę ,i nie umiem w pełni..chcę,i co raz w padam w bunt,i proszę _zabierz,dodaj,zmień-bo nie zawsze widzę w tym sens..ale sens jest.
To moja droga..mój wybór..
-ale ty nie jesteś w zakonie..--to nie ważne--mój wybór,moja droga..On na niej Jest,i to jest ważne...tego ze śmietnika już nie ma--jest inny..tez bez krzyża,też bez ramion--nie jest już zabawką w ręku dziecka i nastolatki,nie jest młodszym bratem(no cóż,On przychodzi do nas as wedle naszych mozliwości przyjecia ;) )..nie znaczy ze jest mniej,lub bardziej realny-Jest ten sam..całkowicie dla mnie..a brak ramion to nie efekt przypadku..ani brak krzyża..to ja mam mieć Jego ramiona,ja mam być Jego krzyżem--i ja ,jeszcze do końca tego nie rozumiem-nieważne-On mnie w to wprowadzi..przyjdzie czas,zrozumiem..
---kilka zdań M,Muggeridge.. zarazem moich przemyśleń ostatniego czasu,ale on je ładniej napisał ;)
"Szczęście można znaleźć w odrzuceniu egoizmu,a nie w uleganiu mu; w odwracaniu się od cielesnych pożądliwości,a nie w ich zaspokajaniu"
"człowiek stworzył w tym wieku taka maszynę urojeń,jakiej nigdy dotąd nie było.gdziekolwiek się znajdziesz ,te urojenia są obecne i sugerują ci,że szczęście osiąga się przez cielesność,ze pełnię życia znajduje się w sukcesie"
"Co za radość rodzi sie w sercu,gdy odrzuci sie światowe ambicje,rozpustę,krzykliwe egoistyczne pragnienia"
--i najważniejsze..coś co chodzi za mna od długiego juz czasu
"Tu na ziemi zawsze czułem się obcy,mając świadomość,ze nasz dom jest gdzie indziej"
Ja mam tą świadomość..mam świadomość że doczesne życie nie jest nagrodą.ale walka--nagroda jest TAM..i próbuje tak zmieniać swoje życie i siebie,aby móc w pełni tą świadomością żyć..czy raczej..odpowiadać na Jego wolę względem mnie.
--artykuł o M.Muggeridge..zamieszczony jest w ostatnim (chyba to ostatni,czyli pierwszy tego roku) dwumiesięczniku "Miłujcie się"
-jest tam jeszcze jeden "Powołanie Colma Cahilla"--znam tego chłopca..zawsze słucham achów i echów mojej Toski gdy chłopak pojawia się przy ołtarzu ;)--jaki on słodki,jaki on śliczny,ale moze zrezygnowac prawda?,taki fajny nie powinien być księdzem ;)..itd-no cóż,świadectwo uzdrowienia,raczej nie pozostawia wątpliwości ze tym księdzem jednak zostanie ;)--znam tez opisanego tam ks.Piotra..co niedzielę (chyba że niedziela wymienna) odprawia msze "w moim' kościele .
Miało być bez złośliwości,ale nie będzie..po pierwsze jestem zadziwiona (to akurat na jego plus) ze ani słowem nie wspomniał że w czasopiśmie jest artykuł o nim (pośrednio)//i zazgrzytało gdy przeczytałam 'odchodząc miał wrażenie jakby zostawiał kogoś drogiego"..ten dobry jednak ksiądz (jako ksiądz) ma potężną wadę,jako człowiek ;)..tylko on sam dla siebie,umie być bliskim ;) ;p
..i chyba wybiorę się z nim(i innymi) na najbliższą pielgrzymkę do Medjugorie.